Starcie Dawida z Goliatem- tak można zareklamować pojedynek Legii Warszawa ze Stalą Sanok. Z jednej strony ikona krajowej piłki, z drugiej amatorska drużyna. Stawką ich pojedynku jest awans do półfinału Pucharu Polski. Nikt nie ma wątpliwości, że sanoczanie w tym starciu nie mają większych szans. Gdyby jeszcze z Legią grali tylko jeden mecz na swoim stadionie, to może udałoby im się powtórzyć sensację, jaką sprawili 2,5 roku temu, gdy wyeliminowali utytułowanego rywala z "turnieju tysiąca drużyn". Teraz jednak czeka ich dwumecz i z kilku powodów nie mogą się spodziewać ulgowego potraktowania ze strony rywali. Po pierwsze, kilku podopiecznych Jana Urbana pamięta jeszcze upokorzenie, jakiego doznali na sanockich Wierchach. Po drugie, legioniści zamierzają sobie wyrobić solidną zaliczkę przed rewanżem. Wreszcie po trzecie, chcą trochę poprawić sobie humory po ligowej wpadce w Białymstoku. Stracić jak najmniej Sanoczanie nie czują presji związanej z występem przy Łazienkowskiej. Dla nich najważniejsze są rozgrywki ligowe, w których walczą o awans do III ligi. - Mimo to dziś będziemy walczyć o wynik, który przed rewanżem w Sanoku da nam choć cień szansy na awans - zaznaczył kapitan Stali, Marek Węgrzyn. Z kolei prezes Stali, Józef Konieczny, cieszy się już z samej możliwości pokazania się klubu na krajowej arenie. - Znamy swoje miejsce w szeregu i nie podniecamy się myślą o sprawieniu kolejnej niespodzianki. Chcemy, by zespół pokazał charakter, powalczył i za dużo nie przegrał - zaznaczył. - Fajnie, że dużo i dobrze mówi się o nas po występach w Pucharze Polski, ale zdajemy sobie sprawę gdzie i z kim teraz gramy, jakie mamy umiejętności i ile dzieli nas od Legii pod względem organizacyjnym - uważa Konieczny. Program meczów ćwierćfinałowych piłkarskiego PP Wtorek: Ruch Chorzów - Zagłębie Lubin (18), Legia Warszawa - Stal Sanok (20) Środa: Polonia Warszawa - Cracovia (20) Piotr Pezdan