Również wczoraj podopieczni Zbigniewa Pyszniaka musieli przełknąć gorycz porażki z lokalnym rywalem. Początek meczu należał do Siarki. Kilka szybkich akcji i goście prowadzili 7:2. Miejscowi szybko odrobili jednak straty. Publiczność do czerwoności rozgrzał Bartłomiej Szczepaniak, który rzutem za trzy, ustalił wynik pierwszej kwarty (20:14). W drugiej odsłonie dobra passa Stali trwała. Podopieczni Bogdana Pamuły bezlitośnie wykorzystywali swoistą niemoc rywali i powiększali swoją przewagę. W 15. min po rzutach wolnych Adama Lisewskiego było 30:23, a gdy kolejne cztery punkty dołożył Artur Partyka "Stalówka" wygrywała już 11 punktami (34:23). Przed długą przerwą tarnobrzeżanie zdołali odrobić ledwie trzy punkty. Po zmianie stron Siarka szybko doszła rywala. W 24. min po trafieniu Krupy było 38:38. Od tego momentu drużyny szły punkt za punkt. Dopiero za sprawą Tomasza Andrzejewskiego, który w ostatniej akcji tej kwarty trafił za trzy, Stal objęła prowadzenie 47:44. Ostatnia kwarta toczyła się pod dyktando "Stalówki", która utrzymywała czteropunktowy dystans. Przełomowym momentem była 36. min, kiedy to przy stanie 53:48 Marek Piechowicz zdobył 5 punktów z rzędu. Zrobiło się 58:48 i Siarka nie zdołała się już podnieść. STAL Stalowa Wola 64 SIARKA Tarnobrzeg 52 (20:14, 16:15, 11:15, 17:8) STAL: Partyka 11 (1x3), Piechowicz 13, Klima 6, Andrzejewski 12 (1x3), Szpyrka 4 oraz Sowiło 0, Szczepanik 12 (1x3), Lisewski 6 SIARKA: Baran 8, Krupa 15 (2x3), Miś 6, Marciniak 6, Rabka 1, oraz Szczytyński 0, Prażmo 8, Uriasz 0, Zych 4, Wójcik 4. Sędziowali: Jacek Litawa, Andrzej Karbowski, Miłosz Tracz. PIOTR PYRKOSZ