Zapraszamy do przeczytania wywiadu Bartosza Wiśniewskiego z byłym już trenerem KH Sanok. Bartosz Wiśniewski: Nie dokończy Pan w Sanoku swojego trzyletniego planu budowy drużyny na medal. Andrzej Słowakiewicz: Taka już rola szkoleniowca. Ale mam satysfakcję, że dałem zielone światło zapoczątkowania w Sanoku profesjonalnego hokeja. W tamtym roku się utrzymaliśmy, a w tym sezonie też nie było przecież najgorzej. Mój następca nie będzie musiał budować wszystkiego od początku. Jeszcze kilka dni temu prezesi stali za Panem murem. Ostatnia porażka aż tak bardzo ich rozdrażniła? - Zawsze jest jakiś powód. Ale ja zauważyłem, że praktycznie od sierpnia wokół mojej osoby było mnóstwo plotek. Pewnemu środowisku nie podobało się nic, co robiłem. Dziwi mnie to trochę. Sam powiedziałem prezesowi, że lepiej będzie chyba dla drużyny, jak nie będę już trenerem. Rozstaliście się w przyjaznej atmosferze? - Oczywiście. Powiedziałem w szatni zawodnikom, że góra z górą się nie zejdzie, ale człowiek z człowiekiem się spotka. Jedziemy na tym samym wózku i niewykluczone przecież, że za rok z niektórymi spotkam się w innym klubie. Ma Pan już jakieś propozycje, plany na przyszłość? - Mam, i to kilka. Bezrobotny nie będę. Już wcześniej miałem kilka propozycji, ale chciałem dokończyć w Sanoku to, co zacząłem. Być może spotkam się nawet z Sanokiem jeszcze w tym sezonie, tyle że po drugiej stronie ławki trenerskiej. Nie chciałbym jednak, żebyśmy na przykład spotkali się w meczach o utrzymanie. Wierzę w tych chłopaków, bo prawie wszyscy z nich pracowali bardzo solidnie. *Andrzej Słowakiewicz był trenerem sanoczan od maja 2006 roku. Pod jego wodzą zespół rzutem na taśmę utrzymał się w tamtym sezonie w ekstralidze, a w tym w 25 spotkaniach zdobył 29 pkt.