"Zatrzymany 35-letni mieszkaniec Rzeszowa usłyszał zarzut publicznego nawoływania do nienawiści na tle różnic narodowościowych" - powiedział oficer prasowy rzeszowskiej policji nadkomisarz Adam Szeląg. Do zdarzenia doszło w ostatnią sobotę w godzinach popołudniowych. Na elewacji budynku, w którym mieści się Konsulat Honorowy Ukrainy namalowano napisy nawołujące do nienawiści na tle narodowościowym. Według portalu rzeszow-news.pl, na ścianie konsulatu pojawiły się m.in. napisy: "Ukraina = OUN - UPA, Waffen SS Galitzien", "raus" oraz szubienica ze swastyką. Na ścianie obok namalowano symbol "Polski Walczącej". W trakcie postępowania policja m.in. zabezpieczyła monitoring, który zarejestrował moment przestępstwa. "W wyniku prowadzonego pod nadzorem prokuratora z Prokuratury Rejonowej dla miasta Rzeszowa postępowania, policjanci ustalili podejrzanego. W piątek po południu zatrzymano mężczyznę" - mówił nadkomisarz Szeląg. Dodał, że "w sprawie trwają dalsze czynności procesowe". W środę rzeczniczka MSZ Ukrainy Mariana Beca poinformowała, iż w związku z antyukraińskimi napisami, które pojawiły się na budynku konsulatu, ukraińska dyplomacja zwróciła się do polskiego MSZ. Oceniła jednocześnie, że incydent w Rzeszowie to "prowokacja, kolejny element wojny hybrydowej FR (Federacji Rosyjskiej) przeciwko Ukrainie". Odnosząc się do sprawy polskie MSZ wyraziło ubolewanie w związku z wymierzonym w ukraińską placówkę aktem wandalizmu. Resort podkreślił jednocześnie, że w Polsce "nie ma zgody na jakiekolwiek akty nienawiści oraz ksenofobii". Alfred Kyc, Anna Małecka