Jak poinformowała w środę przewodnicząca związku zawodowego pielęgniarek i położnych w tym szpitalu Wiesława Wojtala, w referendum wzięli udział wszyscy pracownicy szpitala, ponieważ nie może ono dotyczyć jednej grupy zawodowej, jeżeli nie stanowi ona większości ogółu pracowników. Na 892 uprawnione osoby w głosowaniu wzięło udział 539 osób, z których za strajkiem głosowało 454. - O wynikach referendum poinformowaliśmy już dyrektora szpitala i starostwo. Teraz to od nich zależy, jak sytuacja dalej się rozwinie. Mamy nadzieję, że decydenci zaproponują nam coś rozsądnego, co będziemy mogły przyjąć - mówiła Wojtala. Dodała, że w dalszym ciągu jest zagrożenie strajkiem. Miałby on polegać na odejściu od łóżek pacjentów. Nie wiadomo jednak na jak długo. Referendum trwało od ubiegłej środy. Zostało rozłożone w czasie ze względu na zmianowy system pracy sióstr, nieobecność niektórych w szpitalu i przede wszystkim z uwagi na obowiązki służbowe. Tamtejsze pielęgniarki domagają się wzrostu wynagrodzenia o 750 zł. Zaproponowały rozbicie tej kwoty na raty, aby uzyskać ją w pełnej wysokości do kwietnia, ale dyrektor się nie zgodził. Jego propozycja to 325 zł podwyżki. Dyrektor placówki ds. ekonomicznych Roman Ryznar mówił jeszcze przed referendum, że obecnie szpital nie ma żadnych środków na podwyżki dla żadnej grupy zawodowej, a podwyżki to konieczność zadłużenia się. Od sporu zbiorowego odstąpiły natomiast siostry ze Szpitala Miejskiego w Rzeszowie. Otrzymają bowiem włączenie tzw. dodatku Religi do podstawy wynagrodzenia. Szefowa związków zawodowych pielęgniarek i położnych w tym szpitalu Agnieszka Bajrasz powiedziała, że porozumienie jest tymczasowe, do kwietnia, czyli do podpisania kontraktu szpitala z NFZ. Wówczas pielęgniarki podejmą na nowo negocjacje. Zagrożenie strajkiem jest nadal w Szpitalu Wojewódzkim w Przemyślu i Krośnie. Przemyskie pielęgniarki domagają się 1200 zł podwyżki płacy zasadniczej wypłaconej w dwóch ratach po 600 zł. Pierwsza podwyżka miałaby być od stycznia, kolejna od marca. Tymczasem dyrekcja zaproponowała podwyżkę w takiej samej wysokości i także w dwóch turach po 600 zł, ale w innych terminach - pierwsza od stycznia, ale kolejna dopiero po podpisaniu kontraktu. Na tę propozycję nie zgodziły się siostry. Trwają negocjacje. Natomiast siostry z Krosna domagają się 3 tys. zł zasadniczego wynagrodzenia, dodatku za uciążliwość pracy na oddziałach i przywrócenia funduszu socjalnego. W środę poinformowały dyrekcję o zamiarze wejścia w spór zbiorowy. Dojdzie do niego, jeżeli dyrektor w ciągu trzech dni nie podejmie negocjacji.