W zasadzie po pierwszej kolejce tej części rozgrywek było jasne, z jakich pozycji wystartują drużyny do play-offów oraz które z zespołów wlaczyć będą o utrzymanie w elicie polskiego hokeja. Sanoccy hokeiści w pierwszym spotkaniu drugiej rundy zmierzyli się u siebie z sąsiadem w tabeli, Polonią Bytom. Zwycięstwo podopiecznych Josefa Contofalskiego dawało im bezpieczną przewagę nad duetem teamów zajmujących lokaty zagrożone degradacją z ligi. Klub Hokejowy nie zmarnował szansy, rozprawił się z bytomianami i zapewnił sobie udział w play-offie. Sanoczanie mieli jeszcze teoretyczne możliwości prześcignięcia w tabeli TKH Toruń, lecz po kolejnych meczach stało się jasne, że nie są w stanie zrealizować tego planu. Wiadomo więc było, że KH ani nie poprawi ósmej lokaty, ani nie straci tejże pozycji. Pozostało więc sanoczanom przygotowywać się do play-offów, w których - to też było jasne - zmierzą się z jednym z kandydatów do mistrzowskiego tytułu. Jak się okazało, padło na GKS Tychy. Jedna wpadka - Oceniam drugą rundę pozytywnie. Mieliśmy jedną wpadkę, porażkę w Bytomiu z Polonią, jednak o niczym ona nie przesądzała. Różnie prezentowały się poszczególne formacje. Raz lepiej grali bramkarze, raz obrońcy mieli większy udział w zabezpieczaniu drużyny przed utratą bramki. Mam nadzieję, że wszystko się ustatkuje i uporządkuje do pierwszych meczów z GKS-em Tychy. Musimy powalczyć z tyszanami. Wiem, że to zdecydowany faworyt konfrontacji z nami, aktualny wicemistrz Polski i patrząc chłodno nie mamy wielkich szans na awans do czwórki. Serce jednak nakazuje myśleć pozytywnie i mieć nadzieję na szczęśliwe zakończenie tej batalii. Zresztą na tym polega piękno sportu, że nie zawsze wygrywa faworyt i nie zawsze wszystko da się przewidzieć - powiedział Piotr Krysiak, prezes Klubu Hokejowego Sanok. Pierwszy mecz KH z GKS-em Tychy rozegrany zostanie 15 lutego w Tychach. Gra się do trzech zwycięstw. SEBASTIAN CZECH