Jak poinformowała we wtorek szefowa prokuratury Aurelia Skiba, opinia dotyczy całego dokumentu. "Biegły potwierdził autentyczność dokumentu, czyli że autorem listu jest sam Bartek" - powiedziała Skiba. Wyjaśniła, że na razie nie pytano grafologa o to, czy zamazane w liście słowa zostały przekreślone przez chłopca, czy też zrobił to ktoś inny. "O tę sprawę zapytamy biegłego w dalszym postępowaniu przygotowawczym" - zaznaczyła. Gimnazjalista w liście miał oskarżyć miejscowego proboszcza o bezpodstawne posądzenie go o kradzież. Zamazał natomiast wyrazy mówiące, że nie chce już być "gwałcony" przez tego "pedofila". Prokuratura bada, czy doszło do doprowadzenia Bartka do targnięcia się na życie, czy miało miejsce fizyczne lub psychiczne znęcanie się nad nim i jego kolegami oraz ewentualnie kto miał się znęcać. Obecnie przesłuchiwani są koledzy Bartka z gimnazjum oraz inni uczniowie z zespołu szkół, którzy mieli kontakt z księdzem, a także dorośli. Łącznie około 80 osób. Świadków poniżej 15. roku życia przesłuchuje sąd w obecności psychologa. Do tragedii doszło w połowie grudnia w miejscowości Hłudno. Chłopiec powiesił się na drzewie. Śledztwo w tej sprawie brzozowska prokuratura wszczęła kilka dni po śmierci chłopca. Ks. Stanisław Kaszowski w <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wigilia,gsbi,1163" title="Wigilię" target="_blank">wigilię</a> Bożego Narodzenia na swoją prośbę odszedł z parafii Hłudno. Rezygnację złożył w przemyskiej kurii i została ona przyjęta. Jak powiedział w styczniu kanclerz kurii ks. Bartosz Rajnowski, księdza przeniesiono do parafii w Iwoniczu Zdroju. Kanclerz nie chciał ujawnić powodu rezygnacji, jaki podał ksiądz.