Niektórzy są nawet gotowi zapłacić za jedną noc z zakażonym. Znany polski seksuolog prof. Zbigniew Izdebski przeprowadził badania, które ukazują straszną prawdę. Coraz więcej Polaków zakażonych wirusem HIV otrzymuje propozycje kontaktów erotycznych od zdrowych osób. - Prawie 4 proc. Polaków przyznaje, że możliwość zakażenia się HIV podczas stosunku stanowi dla nich dodatkową podnietę - przedstawia mediom zaskakujące dane profesor Izdebski. Błagam, zapłacę... Jeden z przebadanych przez seksuologa mężczyzn, homoseksualista zresztą, przyznał, że kiedyś na czacie zdrowy gej świadomy jego nosicielstwa błagał go o seks. Za spełnienie tej niewyobrażalnej zachcianki gotowy był zapłacić 2500 zł. "Rzeczpospolita" przytacza przykład zakażonej prostytutki, której klient oferował podwójną stawkę za seks bez prezerwatywy, gdy dowiedział się, że ma HIV. Szukam robala Jeszcze rok temu nikt w Polsce nikt nie słyszał o "bug chasingu" ("poszukiwaniu robala", czyli właśnie kontaktu z zakażonym partnerem). Dziś w internetowych serwisach randkowych, głównie gejowskich, jest coraz więcej ogłoszeń zamieszczanych przez osoby poszukujące partnera "pozytywnego". Niepojęta i przerażająca moda dotarła do nas z Zachodu. Pojawiła się w Stanach Zjednoczonych na początku obecnego wieku. Po raz pierwszy opisał ją w roku 2003 w "Rolling Stone" Gregory A. Freeman. Jego zdaniem, dla tych ludzi zarażenie się wirusem AIDS jest skrajnym erotycznym doświadczeniem. Głównym celem ich życia jest aktywne poszukiwanie seksualnych przygód, które spowodują, że zarażą się HIV. Mroczna tajemnica w sieci Internet stworzył podziemny świat "łowców robali". To w sieci szukają oni "dawców daru". Podczas gdy cała reszta świata walczy z epidemią AIDS i większość ludzi boi się zarażenia HIV, ta subkultura celebruje owego wirusa i erotyzuje go. Freeman twierdzi, że dla tych ludzi wirus nie jest straszliwy i przerażający, lecz ekscytujący i pociągający, przekazywany w taki sposób, który daje największe prawdopodobieństwo zarażenia. W tym świecie mężczyzna z HIV jest najbardziej pożądany, a "łowca robala" zrobi wszystko, aby dostać wirusa, aby zostać "wprowadzonym do braterstwa". Dla takich ludzi ściganie robala to przede wszystkim ekscytacja czymś, co wszyscy uważają za nienormalne i złe. To również przerażająca tajemnica. Dobrowolne zarażanie siebie - wyjaśnia Freeman - jest "skrajnym tabu, najbardziej skrajnym seksualnym aktem na tej planecie i ma silny erotyczny urok dla tych mężczyzn, którzy spróbowali już wszystkiego innego". Oryginalni czy nienormalni? Co jeszcze kieruje takimi osobami? Skłonności samobójcze, jak twierdzi profesor Izdebski? Trudno w to uwierzyć, bo przecież wirus HIV może wywołać AIDS dopiero po wielu latach. A może, jak utrzymują zachodni badacze zjawiska, chodzi o pogoń za źle pojmowaną oryginalnością i desperackie poszukiwanie akceptacji? Albo o trudną do uwierzenia destrukcyjną przewrotność? Zakażenie HIV ma być lekiem na uniformizację, samotność, banał i pustkę? Ci, którzy w tak skrajny sposób chcą się wyróżnić w świecie popkultury, gdzie trudno już czymkolwiek zaszokować, hołdują zasadzie "im radykalniej i drastyczniej, tym lepiej". Oczywiście to również trudno pojąć, ale wiąże się to w jakiś sposób z coraz większą popularnością skrajnie ryzykownych zachowań seksualnych. Zakazany owoc U takich osób nie bez znaczenia jest też poczucie alienacji. Dr. Gerald Schoenewolf uważa, że "środowisko osób HIV - pozytywnych może się stać substytutem rodziny dla ludzi pogubionych - bo chętnie przyjmie każdego. Biletem do akceptacji jest... wirus". Za akceptację trzeba jednak zapłacić najwyższą cenę. Są i tacy, którzy decydują się na kontakty z zakażonymi z przewrotności, bo odwracają ogólnie przyjęte normy. Zdrowi ludzie boją się zakażenia HIV, a AIDS uważają za straszną, złą chorobę. "Łowca robali" robi więc to, czego nie powinien. Na złość mamie odmraża sobie uszy. Aż trudno w to uwierzyć, ale, zdaniem naukowców, HIV został dopisany na listę... fetyszy seksualnych. Od dawna też mówi się, że nowoczesne terapie antyretrowirusowe, dość skutecznie powstrzymujące rozwój AIDS, doprowadziły do narastającego lekceważenia "bezpiecznego seksu". Ludzie uwierzyli, że z HIV można żyć jak z nadciśnieniem albo cukrzycą. Nie zawsze. A AIDS to nie błahy brak odporności na infekcje. To straszna, śmiertelna choroba, która kończy się często śmiercią w niewyobrażalnych męczarniach. Autor: URSZULA PASIECZNA