Dwa tygodnie temu Józef Ch. opuścił tymczasowy areszt, gdzie miał czekać na uprawomocnienie wyroku za kazirodczy związek z nastoletnią córką, z którą ma dwóch synów. Sąd Okręgowy w Rzeszowie wypuścił oskarżonego na wolność, bo uznał, że nie stanowi on zagrożenia dla Grety i jej rodzeństwa, poza tym podczas procesu odpowiadał z wolnej stopy. Dziennikarze dotarli do kolejnej, równie przerażającej historii z przeszłości Józefa Ch, która może rzucić na całą sprawę nowe światło. Okazuje się, że kilkanaście lat temu mężczyzna współżył z chorą na zespół Downa osiemnastoletnią wówczas sąsiadką. Zgwałcił mi córkę - Zgwałcił moją Dorotkę. Takam zła na niego, że mojego bezbronnego dziecka się złapał. Mało mu żony było?! On Dorotkę musiał związać albo co, bo ona sama to się nawet nie rozbierze przy innych, taka wstydliwa i bojąca - wzdycha Helena K. z Medyni Głogowskiej, matka 36-letniej Doroty, która ma syna z Józefem Ch. Kobieta pokazuje prawomocny wyrok Sądu Wojewódzkiego w Rzeszowie w sprawie o ustalenie ojcostwa i alimenty przeciwko Józefowi Ch. 28 maja 1996 roku sąd potwierdził, po przeprowadzeniu badań DNA, że ojcem upośledzonego syna Doroty K. jest Józef Ch. Szedł w zaparte - Pięć lat toczył się proces. On chciał się wyłgać. Nie przyznawał się. Wymyślał, co tylko mógł, żeby na rozprawy nie przyjeżdżać. Jak ciąża Dorotki wyszła na jaw, to był szok. Ona prawie z domu nie wychodziła. Tyle co chodziła tam do niego, bo u niego dużo dzieci było i się z nimi bawiła. A on taki był przyjaciel, zachodził tu często - matka dziewczyny nie może pohamować irytacji. Kobieta opowiada, jak Józef Ch. odwoływał się od skazującego wyroku sądu w Łańcucie i jak nie chciał się stawić na badania DNA. - Policja powiedziała, żeby zapytać Dorotkę, bo takie upośledzone dzieci nie umieją kłamać. Pytałam: - Dorotko, kto ci to zrobił? Tatko? Wacuś? - a ona na to - Józuś. Nie skarżyłam go o gwałt, tylko o ojcostwo. Mąż nie wytrzymał i pobił go za Dorotkę, to poszedł siedzieć na 6 miesięcy - wzdycha Helena K. Urszula Pasieczna