- Do nosa z taką grą i z tą drużyną - irytował się czytelnik, który poniedziałkowy wieczór spędził w hali przy ulicy Solskiego w Mielcu, a wczoraj zadzwonił do redakcji, by najzwyczajniej w świecie troszkę odreagować. - Wie pan co? Jest po prostu gorzej niż źle. Myślałem, że trener Popik, który zastąpił Romana Murdzę, wyzwoli w drużynie ducha walki. Nic z tych rzeczy. Stal nadal gra nierówno i traci frajersko punkty. Ciekawe, co na to zarząd klubu? Bo chyba nie przejdą obojętnie obok poniedziałkowej porażki? - pyta nasz Czytelnik. Tak krawiec kraje... Niestety, nie udało nam się na ten temat porozmawiać z prezesem klubu, Marianem Grzanką, bo po prostu wczoraj był nieuchwytny. Z drugiej jednak strony cóż on może zrobić? Przecież tak krawiec kraje, jak materii staje. A nie od dziś wiadomo, że materii, czytaj kasy, w Mielcu nie ma zbyt wiele i niemożliwe jest zbudowanie drużyny, która biłaby się o medale. Nie upoważnia to jednak zawodniczek, tych, które grają obecnie w Stali i dla których gra w siatkówkę jest przecież pracą zawodową, za którą dostają pieniądze, do najzwyczajniejszego w świecie przechodzenia obok meczu. I z tym fantem właśnie prezes Grzanka powinien coś zrobić w pierwszej kolejności. Stal miast piąć się w ligowej tabeli, od dłuższego czasu okupuje 8. miejsce, które niby zapewnia ligowy byt, ale na pewno nie święty spokój. Znajdujące się niżej Gedania i Calisia przecież nie śpią i zapowiadają, że o miejsce w ósemce walczyć będą do ostatniego tchu. Wstyd Stal w poniedziałek zawiodła na całej linii. Przede wszystkim źle przyjmowała. Na wyróżnienie zasłużyła tylko Dorota Ściurka, która jako jedyna realizowała przedmeczowe założenia trenera Popika. - Nie da się grać, a do tego jeszcze wygrać, nie realizując założeń przedmeczowych. A tak właśnie było w meczu z Dąbrową. Jest nam po prostu wstyd za to, co zaprezentowałyśmy w tym meczu - mówi otwarcie kapitan mieleckiej drużyny, Karolina Olczyk. Wstyd na pewno jest również trenerowi Popikowi, dla którego mecz z Dąbrową Górniczą miał szczególne znaczenie. - Spodziewałem się zupełnie czego innego - mówi szkoleniowiec Stali. - Tylko Dorota Ściurka grała tak jak tego oczekiwałem. Pozostałe panny po prostu przespały ten mecz. Poniedziałkowy mecz z MKS-em Stal faktycznie przespała. Oby z błogiego snu obudziła się szybko, bo przecież najbliższy weekend spędzi na północy Polski, w Żukowie, gdzie w sobotę zmierzy się w meczu ligowym z Gedanią, a dzień później z tą samą drużyną zagra w spotkaniu rewanżowym w PP. I choć Gedania zajmuje ostatnie miejsce w tabeli i przegrała ostatnio z Centrostalem, to za ostatni występ ligowy dostała sporo pochwał, czego nie można powiedzieć o Stali. Witold Socha.