Przez kilka dni cała Dębica huczała plotkami, że Brzostowski nie żyje. W mieście pojawiły się ponoć nawet, szybko zdjęte "klepsydry" z informacją o śmierci byłego burmistrza. Na niektórych forach internauci dopytywali się czy to prawda, pytali o termin i miejsce pogrzebu. - Czuję się bardzo dobrze, pracuję, nie mam zamiaru wybierać się jeszcze na tamten świat - komentuje <a href="http://pomponik.pl" target="_blank">plotki</a> o swojej rzekomej śmierci Edward Brzostowski, chociaż przyznaje, że plotka stała się na tyle powszechna, że wiele osób dzwoniło na jego telefon komórkowy i do rodziny, by upewnić się czy to prawda. - To jakiś głupi żart. Może ktoś się po prostu boi mojego startu w <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/raport-wybory-samorzadowe-2024" title="wyborach samorządowych" target="_blank">wyborach samorządowych</a>? - tłumaczy sobie Edward Brzostowski, który co prawda przegrał cztery lata temu wybory na burmistrza miasta, ale wciąż jest brany pod uwagę w batalii o fotel włodarza Dębicy. Dotychczas nie podjął jeszcze decyzji, tłumacząc to stanem zdrowia. - Niezależnie od tego, kto rozpuścił takie plotki jestem mu za to na swój sposób wdzięczny. Ponoć ludzie, których "uśmierca" się za życia dożywają w zdrowiu późnej starości. Myślę, że tak samo będzie w moim przypadku - dodaje z uśmiechem Edward Brzostowski. Szymon Jakubowski sjakub@pressmedia.com.pl