Dla wielu bezrobotnych wyjazd do pracy za granicę to ostatnia deska ratunku. I tak też było w przypadku kilkunastu osób, które uwierzyły naciągaczowi z Mielca. Po przylocie do Londynu pseudopośrednik... rozpłynął się w angielskiej mgle. Ale to nie jedyny oszust z Podkarpacia. Tamtejsza policja wpadła bowiem na trop zorganizowanej grupy przestępczej oferującej zielone karty. - Ludzie otrzymują informacje, że wylosowali zieloną kartę, trzeba jednak wpłacić pewną kwotę pieniędzy na określone konto - wyjaśnia rzecznik rzeszowskiej policji. - Jest to oczywiście przestępstwo i prowadzimy w tej sprawie postępowanie sprawdzające - dodaje. Policja apeluje, aby za każdym razem sprawdzać wiarygodność pośrednika, tym bardziej gdy w zamian za pomoc żąda od nas pieniędzy.