W listopadzie ubiegłego roku wydawało się, że uda się pozytywnie zakończyć sprawę, jednak nowa minister nauki i szkolnictwa wyższego odwołała postanowienia poprzednika. Teraz temat powrócił, bo studentów poparł rzecznik praw obywatelskich. Były minister nauki i szkolnictwa wyższego, prof. Michał Seweryński, zakazał pobierania opłat za egzaminy poprawkowe, jednoznacznie stwierdzając, że jest to niezgodne z prawem, a decyzja dotyczy zarówno uczelni państwowych, jak i prywatnych. Interpretacja tego samego prawa przez Barbarę Kudrycką, nową minister, tydzień później wyglądała już zupełnie inaczej. Postanowienia zostały odwołane, a temat zamknięty. Oszukani, zdezorientowani... Studenci zapowiedzieli, że sprawy nie odpuszczą. - Poprawka jest przecież częścią studiów, a nie usługą edukacyjną, jak nazywają ją rektorzy tylko po to, by studenci musieli za nią płacić - mówi studentka WSIiZ w Rzeszowie. Leszek Cieśla, przewodniczący Parlamentu Studentów, czasu, który minął od tamtych wydarzeń, nie marnował. Jego konsekwencja przyniosła efekt. Studentów, poparł rzecznik praw obywatelskich Janusz Kochanowski. - Wydaje się jednak, iż rację ma Parlament Studentów podnosząc, że pobieranie dodatkowych opłat za egzaminy poprawkowe w sytuacji wnoszenia opłat za studia jest niedopuszczalne, skoro ewentualny egzamin poprawkowy jest uznawany za element toku studiów - pisze Kochanowski w piśmie do minister. Gra o dużą kasę Na podjęcie ostatecznej decyzji trzeba będzie poczekać, bo gra toczy się o spore pieniądze. Na razie pani minister zgodziła się z rzecznikiem co do konieczności sprecyzowania regulacji prawnych dotyczących tej sprawy. Zespół ds. reformy szkolnictwa wyższego ma zająć się problemem. Jeśli tym razem studentom uda się wygrać "wojnę", uczelnie mogą mieć nie lada problem, bo nie dość, że stracą jedno ze źródeł dochodu, to - według prawników - posypie się lawina wniosków o zwrot wcześniej pobranych opłat, do czego studenci mają prawo. Roszczenia takie przedawniają się dopiero po dziesięciu latach. Ludwik Borowiec, rzecznik UR: - Nasza uczelnia nie pobiera opłat za poprawki. Studenci mają prawo powtórzyć egzamin bezpłatnie. Uniwersytetu Rzeszowskiego więc ten temat nie dotyczy, a samej sytuacji nie chcę komentować. Grzegorz Kolasiński, przewodniczący samorządu, student UR: - Mimo że studiuję na państwowej uczelni, na której prawo jest przestrzegane, uważam, że egzaminy także w uczelniach prywatnych powinny być bezpłatne. Wystarczy, że studenci muszą płacić wysokie czesne, poza tym, według mnie, to, że za poprawkę się płaci, może mieć wpływ na ocenę. MAŁGORZATA WÓJCIK