"Do zdarzenia doszło w sobotę na stacji paliw w Zboiskach. Policjanci zostali zaalarmowani o mężczyznach, którzy biją powrozem leżącego na parkingu konia. Zwierzę było skrajnie wycieńczone. Nie mogło o własnych siłach wejść do zaparkowanego obok pojazdu. Mężczyźni, zadając uderzenia powrozem, starali się zmusić na wpół żywe zwierzę do wejścia na platformę stojącego obok samochodu" - opowiada oficer prasowy komendy miejskiej policji w Krośnie Paweł Buczyński. Przybyli na miejsce policjanci ustalili, że w zaparkowanym samochodzie było pięć innych koni. Zwierzęta przewożono w ekstremalnie trudnych dla nich warunkach. "Były ściśnięte i wiązane metalowymi łańcuchami. Pojazd, wewnątrz którego się znajdowały, nie był przystosowany do transportu takiej liczby zwierząt" - wyjaśnił oficer prasowy. W samochodzie, którym przewożono zwierzęta, nie było urządzeń do pojenia i karmienia koni. Dodatkowe niewielka przestrzeń utrudniała dostateczną wymianę powietrza. Na miejsce wezwano powiatowego lekarza weterynarii, który stwierdził wycieńczenie wszystkich przewożonych koni. Zwierzę, które wcześniej było bite powrozem - pomimo zaaplikowania leków - padło. Policjanci zatrzymali dwóch obywateli Rumunii w wieku 33 i 39 lat. "Twierdzili, że transportują zwierzęta z Rumunii w okolice Kielc. Nie posiadali jednak wymaganych przepisami prawa dokumentów uprawniających do przewozu zwierząt po terytorium Polski" - mówił Buczyński. Obywatele Rumunii usłyszeli zarzuty znęcania się ze szczególnym okrucieństwem nad przewożonymi przez siebie końmi oraz naruszenie przepisów dotyczących transportu zwierząt. Sąd Rejonowy w Krośnie zdecydował o tymczasowym aresztowaniu obcokrajowców na trzy miesiące.