- To robota wiceburmistrza, który straszy ludzi narkomanami i satanistami - uważają organizatorzy. Przesłaniem festiwalu "Nie zabijaj" jest tolerancja i szacunek dla życia, stąd m.in. przygotowywanie na nim potraw wegetariańskich. To taki opolski "Przystanek Woodstock". W tym roku, w najbliższy weekend festiwal ma gościć w Jastrzygowicach, gdzie zagra ponad trzydzieści kapel reggae, rockowych i sound systemów. Tymczasem na wioskę, na której łąkach mają występować zespoły, padł blady strach. Miejscowi urzędnicy rozgłosili, że zjadą się narkomani, że będzie się szerzyło AIDS, pijaństwo i inne plagi - czytamy w "GW". - Wiceburmistrz Praszki posunął się nawet do tego, że jeździł samochodem po Jastrzygowicach i odwiedzał mieszkańców w domach, żeby im powiedzieć, że na festiwal przyjadą sataniści. Ludzie są przestraszeni, a ja czuję się jak <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-jerzy-owsiak,gsbi,1229" title="Jurek Owsiak" target="_blank">Jurek Owsiak</a>, któremu też rzuca się co rusz kłody pod nogi - mówi dziennikowi Tomek Słodki, który od pięciu lat organizuje imprezę. - My przecież poprzez muzykę czy potrawy wegetariańskie promujemy szacunek dla życia, tolerancję. Podczas naszego festiwalu będzie można oddać krew dla PCK, więc jaki AIDS, jacy sataniści?! - dodaje rozgoryczony chłopak.