Podczas rozmów, oprócz apeli o pozostanie w pracy, lekarze nie usłyszeli żadnych jasnych deklaracji dotyczących załatwienia sprawy. Kontrakty na popołudniowo?nocne dyżury podpisał poprzedni dyrektor ZOZ. Lekarze mieli wstawiać rachunki i sami płacić składki. Ale ostatnio zabrakło im na nie oszczędności. Ostrzegali więc, że złożą wypowiedzenia. Mieli do tego prawo, bo ich kontrakty zawierały klauzule mówiące, że jeśli przez dwa kolejne miesiące nie będą mieli wypłat, to umowa wygaśnie. Dyrektor prudnickiego ZOZ-u podjął decyzję, że od dziś na nocne dyżury będą przychodzili lekarze etatowi. W ubiegłym miesiącu do podobnej sytuacji doszło w opolskim pogotowiu. Wówczas, po zmianach organizacyjnych, lekarze zmuszeni byli do pracy nawet po 100 godzin bez przerwy.