Do zdarzenia doszło w Kędzierzynie-Koźlu, gdzie lekarze pogotowia zostali wezwani do 55-latka. Mężczyzna zmarł dzień później w szpitalu. Jak się okazało, miał liczne urazy głowy i połamane żebra, co wskazywało na to, że jego śmierć była wynikiem pobicia. Śledztwo wykazało, że przed przybyciem karetki mężczyzna pił alkohol z kilkoma innymi osobami. Zatrzymano trzy osoby, w tym dwóch obywateli Ukrainy i jednego Polaka. Na podstawie wstępnych ustaleń śledczy uznali, że sprawcą pobicia może być Maksym Ch., który wezwał pogotowie. Mężczyźnie przedstawiono zarzuty, za które grozi kara od 2 do 12 lat pozbawienia wolności, jednak prokuratura jest bardzo ostrożna w wysuwaniu wniosków. "Podejrzany nie przyznaje się do winy, a w tej sprawie jest jeszcze dużo znaków zapytania. Na niektóre powinniśmy otrzymać odpowiedź po uzyskaniu wyników badań śladów biologicznych. Stąd też jako środek zapobiegawczy wobec podejrzanego zastosowano dozór policyjny i wydano zakaz opuszczania Polski" - podkreślił w rozmowie z PAP prokurator Bar.