Z decyzji zadowoleni są ekolodzy, protestują natomiast właściciele pensjonatów i wyciągów narciarskich, którzy zorganizowali dwie pikiety przed siedzibą ministerstwa w Pradze. Czescy ekolodzy uważają, że zimą narciarze dewastują naturalne środowisko parku i wymusili na ministerstwie podjęcie takiej a nie innej decyzji. Tymczasem jeden z organizatorów protestu w Pradze, do którego udało się dodzwonić reporterowi sieci RMF FM, uważa zupełnie inaczej: - Jest to nieprawda, tym bardziej, że przedstawiciele ministerstwa, którzy oglądali nartostrady i położenie wyciągów na Pradziadzie i Owczarni stwierdzili, że nie mają one złego wpływu na tamtejszą przyrodę i środowisko. Na decyzji czeskich władz stracą również opolskie biura podróży, które organizowały weekendowe wyjazdy na Pradziada. Czesi zamykają w Jesenikach dwa najdłuższe wyciągi, a trzeci - ten najbardziej popularny - ma być skrócony o połowę. Jeśli decyzja o zamknięciu tras narciarskich na Pradziadzie stanie sięfaktem, narciarzom z Opolszczyzny i Śląska pozostanie korzystanie z innych tanich ośrodków w Czechach. Problem w tym, że zimą śnieg najdłużej leży właśnie na najwyższym szczycie czeskich Jeseników.