Pan Józef czekał dwa miesiące na wizytę u endokrynologa. Termin spotkania z lekarzem wyznaczono mu 15 listopada. Tydzień wcześniej otrzymał telefon z rejestracji z informacją, że wizyta została odwołana, przeniesiona na przyszły rok... - Płakać mi się chce - mówi pan Józef - Ile jeszcze mam czekać? Jestem emerytem nie stać mnie na prywatną wizytę lekarską, za 50, 80 złotych! 40 lat ciężko pracowałem, płaciłem składki, a teraz. W naszym kraju zamiast chorować, lepiej od razu...zdechnąć... O pacjenta nikt się nie martwi - Kończy się rok, kontrakt z NFZ w wielu naszych przychodniach przyszpitalnych został zrealizowany, dlatego wizyty przenoszone są na przyszły rok. Nie możemy sobie pozwolić na więcej wizyt niż w kontrakcie, bo Fundusz za nie zapłaci - mówi dyrektor Szpitala Powiatowego w Strzelcach Opolskich, Beata Czempiel - W przyszłym roku może być jeszcze gorzej - obawia się szefowa szpitala. Sytuacja z przesuwaniem wizyt powtarza się praktycznie co roku. NFZ zrzuca winę na lekarzy, bo nie potrafią planować, a lekarze na NFZ, bo nie płaci tyle ile trzeba. O pacjenta nikt się nie martwi. Poczeka, albo się zdenerwuje i zdecyduje się leczyć prywatnie... - Przychodnia nie może zamykać swoich drzwi przed pacjentem w ciągu roku - twierdzi Roman Kolek, zastępca dyrektora ds. medycznych opolskiego oddziału NFZ, przyznaje też, że NFZ nie może dodawać pieniędzy - Kontrakty są negocjowane i nie ma możliwości ich renegocjacji. Dlatego przychodnie muszą tak planować wizyty, by zapewnić ich ciągłość przez cały rok. - Nie da się wszystkiego przewidzieć - ripostuje dyrektorka strzeleckiego szpitala - Są pacjenci, którzy wymagają kilku wizyt, są przypadki pilne... Rejestrują się i nie przychodzą - Często jednak zdarza się tak, że pacjenci rejestrują się do kilku przychodni, rezygnują z wizyt, nie informując o tym lekarzy...to wydłuża kolejki, czas oczekiwania innych na przyjęcie do specjalisty. - A co mamy robić, rejestrujemy się w nadziei, że w końcu, ktoś, gdzieś nas przyjmie - przyznaje żona pana Józefa, która w tym roku też rejestrowała się jednocześnie do dwóch specjalistów - kardiologów - w Opolu i w Strzelcach... - I dobrze, bo w Opolu zostałam szybciej przyjęta...Tam będę się leczyć. Czy specjaliści w Strzelcach maja mniejsze kontrakty niż ci w Opolu? - Gdy o kontrakt stara się więcej przychodni, (praktyk lekarskich, gabinetów) może się okazać w postępowaniu konkursowym, że NFZ uzyska lepsze warunki dla pacjenta za niższą cenę. W przypadku braku konkurencji my proponujemy stawkę i zwykle jest ona przyjmowana - tłumaczy Roman Kolek. Może lepszym rozwiązaniem byłoby kontraktowanie okresowe, nie na rok, ale na kwartał, miesiąc. Łatwiej byłoby planować limity przyjęć. - To niewiele zmieni, pieniędzy przez to w systemie nie przybędzie...- przewiduje Roman Kolek. Pod koniec roku nie przyjmują, na początku pracują za to ze zdwojoną siłą...."Zaległości" z poprzedniego roku powodują, że po kilku miesiącach kontrakt znów zaczyna się niebezpiecznie kurczyć...pacjent skazany jest na niepewność czy zostanie przyjęty w terminie. Bea