Na czwartkowej konferencji prasowej szef MON Radosław Sikorski poinformował, że być może co najmniej jeden pluton żandarmerii wojskowej zostanie wysłany do Konga. Ma to związek z planowanymi w tym kraju na czerwiec demokratycznymi wyborami prezydenckimi. Misja nie jest jeszcze pewna, nic nie jest przygotowane - nie wiadomo, kto będzie dowodzić, kto zapłaci za misję. Tymczasem ONZ poprosił UE o jej zorganizowanie nie pytając wcześniej, czy na obecność europejskich wojsk zgadza się prezydent Konga. Nie wiadomo zatem, co stoi za decyzją MON - czy wybieganie przed europejski szereg jest ambicją bardziej Sikorskiego, czy Javiera Solany, który chce chyba pokazać, że UE zaczyna budować wspólną politykę zagraniczną i bezpieczeństwa. Prawdopodobnie strona polska zgodziła się na wysłanie swoich żołnierzy, bo chciały tego Niemcy, które zapowiedziały, że nie wezmą udziału w tej misji, jeżeli nie będą tam obecne inne kraje. W poniedziałek Polska ma oficjalnie zgłosić swoich żołnierzy do misji wojskowej Unii.