Walker (dyrektor zarządzający w firmie Great Events Ltd) powiedziała podczas programu London Bridge, prowadzonego przez George'a Matlocka, że Polacy nie tylko nie wyjeżdżają masowo, ale nawet wracają po krótkim pobycie w kraju, gdzie bezskutecznie usiłowali znaleźć dla siebie pracę. Do powrotu miała przekonać Polaków kampania 12 miast, w którą zainwestowano wiele pieniędzy. - Czy nie lepiej byłoby zainwestować te kwoty w przekwalifikowanie osób bezrobotnych w Polsce? - zastanawiała się Walker. Powrót do ziemi obiecanej? "Ludzie, którzy zostali skuszeni powrotem do Polski, odkrywają, że nie ma dla nich obiecywanej pracy, albo praca ta jest dużo gorzej płatna. Poziom życia, do którego zdążyli się już przyzwyczaić w Anglii, nie jest w Polsce taką oczywistością. Tańsze ubrania, kosmetyki oraz środki toaletowe przestają być tanie w Polsce. Koszty życia w kraju nie są już tak niskie jak pięć lat temu kiedy Polska wchodziła do Unii. Rozmawiałam z angielskimi agencjami pracy, tamtejsi pracownicy mówili mi, że mają pełno CV od Polaków, którzy wrócili do Polski, a teraz próbują ponownie dostać się do Anglii. Są zdezorientowani i nie wiedzą, w którym kierunku podążyć". Walker poddała w wątpliwość wiarygodność danych statystycznych, sugerujących jakoby exodus aż pół miliona Polaków z Anglii do kraju. Zastraszanie danymi - Nie wiem skąd pochodzą te dane statystyczne. Pół miliona Polaków powracających do kraju? Nikt tych danych wiarygodnie nie zbiera. Zadzwonił do mnie dziennikarz z Financial Times i doszliśmy zgodnie do wniosku, że nie ma żadnych realnych podstaw dla liczb podawanych przez brytyjskie media. Liczby te zostały wymyślone. W jednej z gazet relacjonującej polski exodus, przytoczone są jakoby słowa pana doktora Jana Mokrzyckiego ze Zjednoczenia Polskiego w Wielkiej Brytanii, o tym, że Polacy wyjeżdżają. Rzecznik Zjednoczenia Polskiego zaprzeczył jednak prawdziwości wypowiedzi - powiedziała Walker. Jeden z większych banków brytyjskich zaczął już redukować miejsca pracy - i to nie tylko z powodu globalnego kryzysu hipotecznego. "Zaczęli zwalniać Polaków ponieważ ich szefowie doszli do wniosku, że skoro Polacy mieszkający w Anglii wyjeżdżają, to nie ma sensu dalej inwestować w obsługę mówiącą po polsku. Ta wytworzona "fikcja literacka" zagraża więc realnym miejscom pracy i paradoksalnie rozprzestrzenia się właśnie w tedy kiedy ilość polskich studentów w Londynie lawinowo rośnie". Polska kusi, ale tylko specjalistów W Polsce z pewnością potrzebni są specjaliści. Świadczy o tym fakt, że Polacy z grupy Poland Street (kampania 12 miast) współpracują z dwoma firmami, zainteresowanymi wyłącznie specjalistami w zakresie języka Java albo programistami C-plus. Polacy radzą sobie w Wielkiej Brytanii. Coraz więcej imigrantów zakłada własne firmy. Według oficjalnych danych, w 2007 roku, w Anglii było zarejestrowanych ponad 40 tys. prywatnych firm (nie wzięto pod uwagę Polaków w spółkach na zasadzie partnerskiej). Taniej zarejstrować firmę w Anglii niż w Polsce - kilkaset funtów w porównaniu z kilkoma tysiącami w Polsce. Wielu pracowników próbuje także zabezpieczyć swoją przyszłość w zaatakowanej recesją Anglii poprzez zakładanie firmy w Anglii i prowadzenie handlu oraz częściowo działalności w Polsce. Zabawa w kotka i myszkę Publiczne fundusze w Polsce przeznaczane są więc na pogoń za 700 tys. polskich imigrantów, zamiast na przekwalifikiwanie tych, którzy w kraju zostali. - We wschodniej Polsce nadal panuje wielkie bezrobocie i niestety nie zrobiono wiele, aby to zmienić - powiedziała Walker. Aneta Szczepankiewicz, www.orla.fm