Według wstępnych prognoz instytutu Infratest dimap zwycięska chadecja zdobyła ok. 33 proc. głosów (dane instytutu Infratest dimap z godz. 19.00). To najgorszy wynik CDU/CSU od 1949 r. Chadecja straciła aż 91 miejsc w Bundestagu przyszłej kadencji. Powodów do radości nie ma też SPD, na którą głosowało tylko 20,4 proc. wyborców - najmniej w historii Republiki Federalnej Niemiec. Wiwatuje za to populistyczna Alternatywa dla Niemiec (AfD), której - inaczej niż przed czterema laty - udało się wejść do parlamentu. Partia zdobyła aż 13,2 proc. głosów i będzie trzecią siłą polityczną w Bundestagu. Jej liderzy - Alice Weidel i Alexander Gauland - już zapowiedzieli powołanie parlamentarnej komisji śledczej, która zbada politykę migracyjną Angeli Merkel. Radość także w szeregach FDP. Po czterech latach nieobecności w Bundestagu liberałom udało się solidnie pokonać pięcioprocentowy próg wyborczy i osiągnąć 10,4 proc. głosów. W nowym parlamencie zasiądą ponownie Zieloni (9,3 proc.) i Lewica (8,9 proc.). Według wstępnych ocen możliwe są dwa układy koalicyjne: kontynuacja wielkiej koalicji CDU/CSU i SPD albo tzw. koalicja "jamajska", czyli rządy CDU/CSU, FDP i Zielonych. Szef SPD Martin Schulz ogłosił jednak zakończenie wielkiej koalicji. - Dzisiejszy wieczór kończy współpracę z CDU/CSU - powiedział Schulz, komentując wynik wyborczy w centrali swojej partii w Berlinie. Zapowiedział jednak, że pozostanie szefem socjaldemokratów. Dodał, że "poczuwa się do obowiązku" kształtować dalej swoją partię. Dokładniejsze wyniki wyborcze znane będą po północy. DW/Katarzyna Domagała, redakcja polska Deutsche Welle