Po powodzi stulecia, Niemcom grozi kolejna wielka woda. Tym razem służby techniczne próbują nie dopuścić do zalania miast położonych m.in. nad Renem i Mozelą. W Kolonii poziom wody w Renie jest już o 5 m wyższy niż zazwyczaj. Na wielu odcinkach rzeki wstrzymano kursowanie barek. Sytuacja jest zła w miastach położonych wzdłuż Menu i Soławy.W wielu z tych miejscowości strażacy cały czas wzmacniają wały przeciwpowodziowe. Układane są też worki z piaskiem, aby ratować domy przed zalaniem. Niebezpiecznie robi się także w Dreźnie nad Łabą. W stolicy Saksonii zamknięto nawet już część śródmiejskich ulic. Pod wodą znalazło się już, podobnie jak w sierpniu, znalazło się północnobawarskie miasto Koburg. Jest jednak szansa, że Niemcy unikną wielkiej powodzi, ponieważ już w czasie weekendu ma się ochłodzić i przestać padać deszcz, który jest głównym sprawcą podnoszenia się poziomu wód w wielu niemieckich rzekach. Po ociepleniu i intensywnych opadach deszczu w dziewięciu miejscowościach Czech ogłoszono w piątek trzeci, najwyższy stopień zagrożenia powodziowego. Premier Vladmir Szpidla zapewnił jednak mieszkańców Czech, że w kraju nie grożą powodzie podobne do tych, do których doszło w sierpniu 2002 roku. Najpoważniejsza sytuacja panuje w dorzeczu dolnej Wełtawy. Wszędzie obowiązuje drugi stopień zagrożenia powodziowego. W Berounie i Czernoszicach na zachód od Pragi komisje powodziowe przygotowują ewakuację mieszkańców. Podobna sytuacja panuje w zachodnich Czechach, gdzie pod wodą znalazła się m.in. jedna z głównych tras komunikacyjnych łączących Pilzno z Domażlicami oraz droga z Pilzna do Mariańskich Łaźni. Ciągle nie udało się usunąć skutków nocnej wichury, która przeszła nad Czechami. Wiatr o prędkości ponad 115 kilometrów na godzinę tylko na południu Czech przewrócił ponad 160 drzew; doszło do przerwania 18 linii wysokiego napięcia. Na dwudziestu odcinkach - na terenie całego kraju - przerwane zostały połączenia kolejowe. Z powodu podnoszącego się poziomu wody w Wełtawie władze Pragi zdecydowały w piątek popołudniu o zamknięciu kilku położonych nad brzegiem rzeki parkingów. Obowiązuje także zakaz pływania po Wełtawie statków wycieczkowych. W okolicach Teatru Narodowego zmontowano na brzegu już specjalne bariery przeciwpowodziowe, które ocaliły przez zalaniem centrum miasta w czasie sierpniowych powodzi. Energetycy prewencyjnie zaczęli w stolicy Czech wyłączać niektóre, położone najbliżej rzeki stacje transformatorowe. W podmiejskich dzielnicach Wełtawa zalała już nabrzeżne tereny, m.in. ścieżki rowerowe, tereny klubu jeździeckiego i pola. Władze miasta zapewniają, że do poważnej powodzi nie dojdzie. Rzeką płynie obecnie 800 metrów sześciennych wody na sekundę. Przepływ może się zwiększyć maksymalnie do 1000. Normalnie Wełtawą płynie około 140 metrów sześciennych wody w ciągu sekundy. W czasie sierpniowych powodzi, podczas kulminacji, przepływ wynosił ok. 9 tys. Do nadejścia fali kulminacyjnej przygotowuje się położone nad Łabą Usti. Poziom wody (obecnie przekraczający 5,5 metra) podnieść się ma do siedmiu metrów. Pod wodą znalazła się już biegnąca przez Usti główna trasa komunikacyjna do Deczina. Władze miasta przygotowane są do ewakuacji mieszkańców z położonych bliżej rzeki domów. W czesie weekendu nad Czechy nadejść ma fala mrozów. Meteorologowie ostrzegają przed spodziewaną gołoledzią i śnieżycami. Przy porywistym wietrze na drogach mogą się tworzyć zaspy. W Polsce, na dolnośląskich rzekach tworzą się zatory lodowe, miejscami dochodzi do podtopień, jednak jak zapewniają specjaliści z Centrum Zarządzania Kryzysowego wojewody dolnośląskiego, nie ma bezpośredniego zagrożenia dla ludności. - Zator utworzył się na rzece Cicha Woda w powiecie legnickim, przy ujściu do Odry, także na Bobrze w powiecie jeleniogórskim, tam prywatna firma na zlecenie lokalnych władz usuwa lód ładunkami wybuchowymi - powiedział PAP Andrzej Góralski z Centrum Zarządzania Kryzysowego. W gminie Żórawina pod Wrocławiem na skutek spiętrzenia lodu na rzece Ślęzie doszło do podtopienia gospodarstw. Specjaliści czekają, czy zator puści, czy trzeba będzie go rozbijać. Na 20 wodowskazach, m. in. na Ślęzie, Nysie Kłodzkiej i Łużyckiej, oraz na Bobrze zanotowano przekroczenia stanów alarmowych.