Kopalnia od 22 dni nie wydobywa węgla z powodu trwającego tam strajku okupacyjnego na tle płacowym. Od 3 stycznia górnicy prowadzą także okupację pod ziemią. Według komitetu strajkowego, jest ich blisko 450, według zarządów - ok. 350. Przebywają na poziomach 1050 i 700 metrów. Komitet strajkowy na razie nie odniósł się do zalecenia OUG i skierowanego przez dyrektora kopalni apelu o współpracę przy wznowieniu od wtorku wydobycia. Jeden z liderów protestu, Wiesław Wójtowicz, powiedział PAP, że to sami górnicy zdecydują o tym, czy przystąpią do pracy. Na razie kontynuują protest. O decyzji OUG poinformował w poniedziałek wieczorem Wyższy Urząd Górniczy (WUG). Według jego rzeczniczki Edyty Tomaszewskiej, w kopalni należy pilnie podjąć działania zmierzające do wznowienia wydobycia na dwóch ścianach na poziomie 1050 metrów. Analizy nadzoru górniczego wykazały, że zmieniły się niektóre parametry w rejonie tych nieczynnych od ponad trzech tygodni ścian. Zmienił się m.in. poziom wodoru i acetylenu, a to tworzy sprzyjające warunki do samozagrzania się węgla w złożu - naturalnego w górnictwie zagrożenia. - Rejon obydwu ścian zaliczany jest do czwartej, najwyższej kategorii zagrożenia metanowego. W tej sytuacji nie można lekceważyć najmniejszych symptomów, świadczących o mogącym się pojawić zagrożeniu pożarowym - uważa prezes WUG Piotr Buchwald. Ponadto, gdyby rzeczywiście stwierdzono możliwość pożaru, trzeba byłoby odizolować zagrożony rejon od pozostałej części kopalni specjalnymi tamami. To oznaczałoby utratę na dłuższy czas najważniejszych dla kopalni pokładów węgla i krach ekonomiczny zakładu. Według ekspertów OUG, obserwowana na dole zmiana parametrów jest efektem przestoju ścian i zakłócenia normalnych, charakterystycznych przy wydobyciu węgla ruchów górotworu oraz powietrza. Stąd decyzja o konieczności uruchomienia dwóch ścian. Przy trzeciej nie stwierdzono podobnych symptomów. Zgodnie z zaleceniami OUG i specjalnego zespołu ekspertów, na jednej ze ścian najskuteczniejszą metodą opanowania zagrożenia będzie bezzwłoczne uruchomienie wydobycia. W przypadku drugiej ściany stwierdzono, że gdy wznowienie wydobycia będzie niemożliwe, trzeba będzie uszczelnić tzw. zroby (miejsca po wydobyciu węgla) i ograniczyć dostęp powietrza do nich. Po decyzji OUG i zespołu ekspertów, dyrektor kopalni Piotr Bojarski pisemnie wezwał komitet strajkowy do umożliwienia wznowienia wydobycia. - Nie wyobrażam sobie, aby w tej sytuacji komitet strajkowy mógł odmówić współpracy. Gdyby tak było, wziąłby na siebie pełną odpowiedzialność za bezpieczeństwo przebywających na dole ludzi oraz przyszłość kopalni. Może to zdecydować o "być albo nie być" zakładu - powiedział. Dodał, że decyzja OUG zapadła po analizie dokonywanych na bieżąco pomiarów stężeń gazów i innych parametrów. Gdy przeprowadzone w Głównym Instytucie Górnictwa badania wskazały niepokojące zmiany, w kopalni zebrał się zespół ds. zagrożeń: metanowego i wentylacyjno-pożarowego, poszerzony o specjalistów w zakresie tych zagrożeń z Politechniki Śląskiej i Głównego Instytutu Górnictwa, z udziałem dyrektora OUG.