Rzecznik policji potwierdził, że manifestanci przerwali prowadzące do budynków kable. Policjanci uruchomili generatory. Uliczne protesty trwają w stolicy Tajlandii od czterech dni. Ich uczestnicy domagają się ustąpienia rządu premier Yingluck Shinawatry. Nie zgadzają się też na uchwalenie ustawy o amnestii, która pozwoliłaby wrócić do kraju bratu szefowej rządu, byłemu premierowi Thaksinowi Shinawatrze. Został on skazany na więzienie za korupcję i przebywa za granicą. Demonstranci okupują dziesięć urzędów centralnych, a także niektóre gmachy administracji lokalnej na prowincji. Policja nie użyła dotąd siły wobec protestujących. Wniosek o votum nieufności dla rządu Yingluck Shinawatry został odrzucony przez parlament.