Do strzelaniny doszło dzisiaj tuż przed sesją rady miejskiej, ok. godz. 14. (20. czasu polskiego), sala była więc zatłoczona, a Bloomberg był w swoim gabinecie na pierwszym piętrze. Świadkowie mówią, że napastnik znajdował się na balkonie w tłumie około stu osób. W pewnym momencie wyciągnął broń i oddał dwa strzały w kierunku czarnoskórego radnego Jamesa Davisa, byłego policjanta, z którym rozmawiał. Ranny w klatkę piersiową Davis zmarł. Kolejna ranna osoba postrzelona w ratuszu przebywała w szpitalu, gdzie zmarła po ok. 2,5 godz. Nieznane są jej dane osobowe. Radni, którzy czekali na rozpoczęcie posiedzenia, opowiadają, że z balkonu padło kilka strzałów i jeden z radnych padł na ziemię. Niektórzy ze świadków twierdzą, że trafiony został też napastnik. - Wybuchło pandemonium. Schowaliśmy się pod stoły, właziliśmy na siebie. Potem wszyscy pobiegli do schodów, by wydostać się z budynku - opowiedziała radna Gale Brewer Świadkowie twierdzą, że napastnikiem był mężczyzna po czterdziestce ubrany w granatowy garnitur. - Mamy opis napastnika, który policja w tej chwili wykorzystuje. Szuka go w ratuszu i okolicach - powiedział Bloomberg. Gmach ratusza nie został ewakuowany. Policja otoczyła sam budynek i pobliski park oraz zamknęła znajdujący się w pobliżu Most Brookliński. "Wygląda to na przypadkowy akt, ale nie możemy pozwolić, by się to powtarzało. To atak na wszystkich Amerykanów" - napisał burmistrz w oświadczeniu po incydencie. Do tej pory nie wiadomo, w jaki sposób udało się wnieść broń na teren ratusza. Środki bezpieczeństwa są tam znacznie zaostrzone od 11 września 2001 roku po pamiętnych atakach terrorystycznych. Ochrona wyposażona jest w wykrywacze metalu, każdy też musi przejść przez specjalne bramki.