Sikorski mówił, że gospodarzem wizyty premiera w USA będzie prezydent George Bush, a nie, jak "to było za poprzedniej koalicji, wiceprezydent Stanów Zjednoczonych. Ta wizyta, sądzę, będzie bardzo ważna" - podkreślił. Minister powiedział, że nasze stosunki z USA są "intensywne" i "codzienne". Powiedział też, że Amerykanie "namawiają nas do dialogu z Moskwą". Sikorski mówił, że wypowiedzi (szefowej Kancelarii Prezydenta, b. minister spraw zagranicznych) Anny Fotygi "wywołują jego duże zdziwienie". - To nie jest tak w dzisiejszych czasach, że kolejność wizyt, tym bardziej dwa miesiące po zaprzysiężeniu rządu i z tak specjalnym partnerem jak Rosja, mają jakiekolwiek znaczenie. To jest dziewiętnastowieczne wyobrażenie o tym, jak się prowadzi dyplomację - mówił. W piątek w radiu Zet Fotyga powiedziała, że mamy w tej chwili do czynienia z wieloma symbolami, jeśli chodzi o odwrócenie wektorów w polityce zagranicznej. Mam nadzieję, że to są tylko sygnały. Wizyta premiera Tuska (w Moskwie) tuż przed wizytą w Waszyngtonie to jest symboliczne" - uważa szefowa Kancelarii Prezydenta. Sikorski podkreślił, że "cały świat z Rosją rozmawia, tylko my mamy do czynienia z jakąś nową doktryną pani minister Fotygi, którą wyraziła w jednym z wywiadów, że Rosja ma najpierw dostosować się do naszych oczekiwań, a potem w nagrodę będziemy mogli z nią rozmawiać". - To nie jest mój przepis na skuteczną politykę. Jadę do Moskwy w poniedziałek z misją przygotowawczą do misji premiera. Rosja jest naszym ważnym sąsiadem i trzeba z Rosją rozmawiać o ważnych dla obu krajach sprawach - mówił Sikorski. Minister spodziewa się, że jego rozmowy w stolicy USA 1 lutego o tarczy antyrakietowej "będą ważne, gdyż minister SZ jest przewodniczącym zespołu ds. tarczy i to z mojej inicjatywy odbywają się narady w tej sprawie i przyjęta została pewna taktyka" (...) - Niepomocnymi są komentarze (opozycji) akurat w momencie, kiedy Stany zaczynają mówić, że rozumieją polskie stanowisko, że potrzeba wzmocnić polską obronę przeciwlotniczą, polskie zdolności obronne i, że USA będą miały dla nas w tej materii propozycje - mówił Sikorski. Odnosząc się do piątkowej wypowiedzi Fotygi, że Polskę stać na modernizację armii, Sikorski powiedział, że "to jest podcięcie naszej pozycji negocjacyjnej i prosiłbym, żeby prezydent przywołał swoją podwładną do porządku w tej sprawie". - Te wypowiedzi nam nie pomagają i bardzo się dziwię, że one padły, choć z drugiej strony, może dobrze, bo dzięki temu poznajemy stanowisko rządu i opozycji - dodał. - Opozycja mówi - "nie targować się, przyjmować tarczę na każdych warunkach", a skądinąd wiadomo, że nawet opozycja dzisiejsza była gotowa do tej inwestycji amerykańskiej dopłacić. Rząd ma inne stanowisko" - powiedział szef dyplomacji. - Amerykanie widzą niejednorodne polskie stanowisko. Jeśli można w Polsce rozegrać jakieś ośrodki władzy między sobą to w negocjacjach tak się czasami robi. To nam nie ułatwia zadania - podkreślił. - Cieszę się, że strona amerykańska lepiej rozumie polskie potrzeby bezpieczeństwa. Wygrywamy argumenty, zaczynamy przekonywać naszych partnerów, ale jeszcze potrzeba bardzo dużo pracy i apeluję do opozycji o pomoc i o wstrzemięźliwość w niepotrzebnych wypowiedziach - mówił minister. Sikorski powiedział też, że premier chce, by szefem polskiej delegacji na szczyt NATO w kwietniu w Bukareszcie był prezydent Lech Kaczyński.