Jak przypomina "The Guardian", dziewczynka po przekroczeniu granicy meksykańsko-amerykańskiej 6 grudnia została zatrzymana przez amerykańskie służby i przewieziona wraz z ojcem do tymczasowego aresztu dla nielegalnych migrantów. Tuż po zatrzymaniu ojciec dziewczynki miał zapewnić o jej dobrym stanie zdrowia, a dopiero z czasem przyznać, że wraz z córką nie przyjmowali od kilku dni wystarczającej ilości pożywienia i wody - podają tamtejsze służby. Stan dziecka z upływem godzin zaczął się pogarszać. Nie pomógł transport do szpitala w teksańskim El Paso i dziewczynka zmarła. W sobotę prawnicy rodziny wydali oświadczenie, w którym podkreślają, że Jakelin wydawała się być w dobrym stanie w czasie podróży. Według ojca dziecko było karmione i odpowiednio nawodnione. Po śmierci siedmiolatki przez Stany Zjednoczono na nowo przelała się fala krytycznych komentarzy dotyczących polityki migracyjnej administracji Donalda Trumpa. Członkowie Partii Demokratycznej domagają się śledztwa w sprawie jej "tajemniczego" zgonu. Jak podkreślają, siedmiolatka nie powinna umierać z wyczerpania w bazie straży granicznej.