Na forum pojawił się dość interesujący temat odnośnie seksu osoby wierzącej. Jak wiadomo religia chrześcijańska nie pozwala na kontakty seksualne poza małżeństwem. Ta sytuacja często staje się powodem do dyskusji i kłótni na polu fizyczności człowieka, a także jego "zobowiązań" wobec wiary czy też moralności... Często problemem jest też sposób w jaki musimy w Kościele rzymskokatolickim poinformować spowiednika o tym fakcie... Pojawiają się problemy ze wstydliwością - zapominamy o tym, że spowiadamy się przed Bogiem, a nie księdzem, jego pośrednikiem. Jak Twoim zdaniem człowiek może pogodzić wiarę z naturalnymi potrzebami człowieka? Kwestię, czy uprawiać seks przed zawarciem związku małżeńskiego, można rozpatrywać na wielu płaszczyznach, ale ta daje najwięcej do myślenia, ze względu na swój restrykcyjny charakter. Cytując Księgę Rodzaju "rozmnażajcie się abyście zaludnili Ziemię", niektórzy pojmują, jako jedno z pierwszych posłannictw Boga względem człowieka... Pomijając już problem, przekazania danego grzechu spowiednikowi, czy człowiek skazany jest na ciągłe zmagania natury z religią, wiarą? Na pewno zależy to wszystko od indywidualnego podejścia danej osoby... Jakie jest Twoje zdanie na ten temat - <a href="http://forum.interia.pl/watek-chronologicznie/sex-wierzacej,1066,1783,6571,c,1,13,0,0">zapraszam do wypowiadania się na forum</a>.