Wczoraj - cztery dni po operacji - Kuba opuścił Oddział Intensywnej Terapii. Dziś wstał z łóżka, jutro przejdzie biopsję serca, by ocenić ryzyko odrzutu. Chłopcu można było przeszczepić serce 33-latka, bo oba organy były zbliżone wagą i rozmiarem. - Chore serce jest dużo większe niż zdrowie, więc Kuba mógł dostać organ od dorosłego mężczyzny, bo miał na nie miejsce w klatce piersiowej - mówi prof. Mariusz Kuśmierczyk, który przeprowadzał operację. Mama Kuby mówi, że chłopiec nie bał się operacji. Nie wierzył bowiem, że znajdzie się dla niego odpowiednie serca - już raz w ostatniej chwili odwołano zaplanowaną operację. Nie dowierzał do końca. On nawet jak się wybudził, to nadal szukał pompy. Chociaż wszyscy mu powtarzali, że już jest po przeszczepie - mówi mama chłopca. Kuba jest w bardzo dobrej formie. Należy jeszcze wziąć pod uwagę, że to dziecko - a mali pacjenci bardzo szybko dochodzą do formy. Operacja Kuby przebiegła bez powikłań, więc za miesiąc powinien już móc opuścić szpital - mówi Kuśmierczyk. Kuba ponad rok żył z pompą, która zastępowała mu jego własne serce. Lekarze nie zdradzili kim był dawca serca. Lekarze mieli tylko godzinę i 15 minut na wykonanie operacji, bo transport narządu z południa kraju do Warszawy śmigłowcem zabrał blisko 3 godziny. Mariusz Piekarski Magdalena Jadach