Małżonek amerykańskiego dyplomaty - jak to enigmatycznie określono w oświadczeniu - miał wypadek, który na szczęście ucierpiał tylko samochód. Stare Volvo 240 na dyplomatycznych numerach z dużą prędkością uderzyło w stalową bramę instytutu naukowego, otworzyło ją i zatrzymało się na podwórku. Podbiegła ochrona, jednak kierowca z paszportem dyplomatycznym zablokował drzwi i przez telefon komórkowy wezwał pracowników ambasady, którzy nie pozwolili go zbadać ani przesłuchać rosyjskiej milicji, ale natychmiast zabrali z miejsca wypadku. Nie jest jasna przyczyn incydentu. Według rosyjskiej drogówki, kierowca złamał przepisy - niewykluczone, że specjalnie - i nie zapanował nad samochodem. Nie wiadomo dlaczego.