Prezydent Władimir Putin, który spotkał się z ministrem obrony narodowej, bardzo ostro skrytykował generałów, dowodzących rosyjskimi wojskami w Czeczenii. To, że Putin zaatakował ich może wydawać się dziwne, bo według oficjalnego komunikatu, śmigłowiec strącili Czeczeńcy. Jednak winą za śmierć żołnierzy Putin głównie obarczył szefostwo armii. Prezydent Rosji powiedział, że dowódcy łamią instrukcje i niemal w każdym przypadku, gdy giną żołnierze, winę za to ponoszą generałowie. Tak właśnie miało być w przypadku śmiglowca. Na jego pokładzie było dwukrotnie więcej żołnierzy niż dopuszczają przepisy. Gdyby nie był przeciążony, to jak sądzą specjaliści, udałoby mu się bezpiecznie wylądować. Teraz prezydent Putin domaga się ukarania winnych.