Z pewnością wielu rodziców jest w podobnej sytuacji, bo coraz częściej dziadkowie emigrują wraz z wnukami. Z pewnością także babcia może przekazać wiele ciekawych informacji małej Kasi. Nie przekonują mnie jednak umiejętności pedagogiczne babci. Dlaczego? Chociażby dlatego, że liczenie do 10 nie jest dziecku potrzebne, by dobrze radzić sobie w szkole. Rozumiem, że babcia o tym wiedzieć nie musi. Są to różnice programowe, z których warto sobie zdawać sprawę zanim podejmiemy decyzję o tym jak wyglądać będzie edukacja przedszkolna naszego malucha. Przepaść programowa Różnice programowe między systemem polskim a brytyjskim są tak duże, że bez odpowiednich kursów, szkoleń i pomocy ze strony brytyjskich pedagogów się nie obędzie. Rozbieżności między dwoma systemami dotyczą w zasadzie podejścia i poglądu na wychowanie i edukację dzieci. Brak właściwego podejścia powoduje, że zdobyte umiejętności pedagogiczne i metodyczne wcale się nie przydają. Przeciwnie przeszkadzają w pracy, uniemożliwiają odpowiednie prowadzenie dziecka i okazują się niespójne z systemem edukacyjnym. To wyjaśnia dlaczego polscy nauczyciele, mimo posiadanych kwalifikacji, studiów pedagogicznych najczęściej muszą zaczynać praktycznie od zera w Wielkiej Brytanii. Kredyt zaufania jaki daje system pozwala na objęcie posady asystenta nauczyciela. Pokaż mi wyniki W Polsce już od pierwszych dni w szkole nacisk kładzie się na wynik, osiągnięcia, poprawność, pewien bardzo sprecyzowany cel. Dziecko ma dążyć do konkretnego modelu, osiągać go jasno określoną drogą ,od której nie ma zazwyczaj balansu. Wtedy rodzice mogą na wystawce w przedszkolu obejrzeć 30 identycznych prac, z których jedna należy do ich dziecka. W szkole zaś otrzymają świadectwo z ocenami, które ma odzwierciedlić pracę ich dzieci. W ekstremalnych przypadkach ta droga do celu nie jest w ogóle pokazana, uczeń jakoś choć nikt nie wie jak, sam musi ją odnaleźć. Jeśli zakładamy, że interesuje nas wynik, konkretny efekt to uczeń znajduje drogę: ściąga, przepisuje lub kopiuje materiały z Internetu, podręczników, recytuje wiersz na pamięć bez zrozumienia, uczy się wszystkich możliwych dat na pamięć. I wcale nie jest to jego wina. Musi przecież przetrwać. Jeśli przedszkolak liczy do 10 to jest super, bo cel został osiągnięty, jeśli potrafi rozpoznać literki alfabetu to także należy się pochwała. Jeśli nie?no cóż zazwyczaj mówi się, że jest mniej zdolny. Dlaczego piszę o tym w taki sposób? Bo oprócz założeń systemu pokazuję także ich konsekwencje dla ucznia. Proces, nie wynik W Wielkiej Brytanii system edukacyjny działa zupełnie odwrotnie, nie wynik jest najważniejszy ale proces poznawania, doświadczania, nauki czyli droga do wyniku. Wynik przyjdzie później, najpierw będzie niedoskonały, z czasem jednak nabierze określonego kształtu. To by w sumie było po krótce wszystko. Bo jeśli dziecko próbuje dojść do celu, jeśli eksperymentuje SAMO to w swoim tempie do niego dotrze. Przy odpowiedniej asyście i pomocy dorosłego dojdzie do celu. Podsumowując nie liczy się to, co dziecko wie na tylko co potrafi lub próbuje zrobić czyli UMIEJĘTNOŚCI nie zaś WIEDZA. Stąd w Wielkiej Brytanii brak ocen numerycznych. No bo jak wyrazić w postaci cyfry proces nauki. Nie do pomyślenia! I słusznie. Dlatego ocena opisowa, która zazwyczaj oceną nie jest nawet nazwana lecz zapisem obserwacji postępu ma dokładniej odzwierciedlić pracę dziecka. Wiedza? To nie wystarczy Wiedzę do głowy wlać może każdy stosując lepsze lub gorsze metody nauczania. To, że maluch potrafi liczyć do 10 akurat nikogo tu nie zachwyci bo przecież ta wiedza nie pomoże mu wytrzeć pupy w toalecie, zapytać o pomoc gdy się zgubi, pomyśleć co zrobić, aby bezpiecznie przejść przez jezdnię. Przedszkolak gotowy do szkoły to taki, który próbuje myśleć , samodzielnie rozwiązywać problemy, szukać wyjścia z trudnej sytuacji. To maluch, który rozpoznaje potrzeby swojego organizmu i wie jak je zaspokoić, potrafi poradzić sobie sam ze sobą, próbuje podejmować pierwsze ważne decyzje i poznaje ich konsekwencje. Płynne przejście Ze zrozumiałych względów polski pedagog, przedszkolanka, nauczyciel, który lata przepracował w polskiej placówce edukacyjnej będzie miał trudności z dostosowaniem swoich umiejętności do systemu brytyjskiego. Nie oznacza to, że jest to niemożliwe natomiast trzeba dogłębnie zapoznać się z różnicami programowymi i założeniami tego systemu . Warto a nawet należy wziąć to pod uwagę zanim zaplanujemy dziecku edukację domową. Chodzi o to, aby dziecko otrzymało taką edukację przedszkolną, która zapewni mu płynne przejście do szkoły, da przedsmak tego, czego może się tam spodziewać, czego może oczekiwać. Służy to także temu, by maluch uniknął rozczarowań, aby mógł wykorzystać swoje umiejętności w szkole i je rozszerzać. Jeśli mu tego nie zapewnimy, może się okazać, że dziecko będzie bardzo zagubione, poczuje się niedocenione. Będzie tak dlatego, że może znacznie odbiegać od swoich kolegów mimo, iż potrafi płynnie liczyć do 10, zna nazwy kolorów po angielsku i francusku i pisze bezbłędnie swoje imię. Magdalena Kaniewska-Matulewicz Pedagog, Dyrektor Metodyczny w Przedszkolach Polskich i Szkołach Języka Polskiego Nasze Dzieci