W niedzielę wieczorem sprzed Archikatedry Warszawskiej na plac Piłsudskiego przeszedł marsz pamięci. Prezes PiS wystąpił dwukrotnie. Przed Pałacem Prezydenckim mówił o kolejnej miesięcznicy katastrofy smoleńskiej, a na placu marszałka Józefa Piłsudskiego nawiązał do przypadającego w poniedziałek <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-swieto-niepodleglosci,gsbi,1465" title="Święta Niepodległości" target="_blank">Święta Niepodległości</a>. - Czy dzisiaj to święto jest tylko świętem pamięci, ku uczczeniu tych, którzy kiedyś walczyli i działali, czy przypomnieniem sprawy, która jest żywa do dziś, która ciągle stoi przed nami - sprawy polskiej niepodległości - pytał Kaczyński. Mówił o "potężnym froncie, który podmywa podstawy naszego narodu, atakuje nasza tradycję, atakuje rodzinę i Kościół". - Front ataku na polskość, a co za tym idzie - na niepodległość - dodał lider Prawa i Sprawiedliwości. - Jest też front tych, którzy chcą oddawać naszą suwerenność (...) którzy dążą do tego, by Polska przestała być suwerennym krajem w jakieś sfederalizowanej Europie - ocenił Kaczyński. - Czy mamy być skazani na rolę wykorzystywanych peryferii, bo tylko tacy możemy być w tak skonstruowanej Europie - podkreślił Kaczyński. Jak dodał, ktoś, kto uważa inaczej "wykazuje skrajną naiwność". - Reguły światowej, europejskiej polityki się nie zmieniły, choć dzisiaj jest bardziej cywilizowana niż przed dziesiątkami lat, silniejsi zwyciężają, przejmują, bywa, że eksploatują - zaznaczył lider PiS. Jak powiedział, sprawa polskiej niepodległości to wyzwanie stojące przed obecnym pokoleniem Polaków. - To wyzwanie, któremu musimy sprostać - zaznaczył prezes Prawa i Sprawiedliwości. Jedyną odpowiedzią na to wyzwanie - mówił - jest budowa "silnego polskiego państwa, państwa silnego gospodarczo, moralnie i militarnie. - Innego rozwiązania nie ma. Kto tego nie rozumie, kto nie rozumie, że to będzie wymagało wysiłku i poświęceń, godzi w polską niepodległość - powiedział Kaczyński. Silne państwo - przekonywał Kaczyński - musi też być państwem sprawiedliwym, które "zapewnia polskim rodzinom szansę także na to, by mieć dzieci". - Bez dzieci, bez kolejnych pokoleń, w zwijającym się narodzie, naszej pozycji nie utrzymamy - dodał. Przekonywał, że należy powołać silne państwo "odsuwając od władzy, wpływów tych, którzy dzisiaj w polską niepodległość, naród, polską przyszłość godzą". - To jest nasze zadanie, pierwszy krok ku budowie silnej Rzeczpospolitej, państwa, które zapewni nam niepodległość i godność (...) Głęboko wierzę, że zbliżają się dni, momenty, które zdecydują o naszej przyszłości i że decyzja narodu będzie decyzją na tak dla polskiej niepodległości, silnej Rzeczpospolitej, godnego życia Polaków - dodał. Prezes PiS nawiązał też do wydarzeń sprzed 95 lat. Zwracał uwagę na wiele elementów, które składały się na "ten wielki sukces". Wspominał o Piłsudskim i jego legionach, Romanie Dmowskim i innych działaczach ruchu narodowego, ale także o ruchu ludowym i socjalistach. - Elity tego pokolenia potrafiły przemyśleć polską historię, potrafiły działać z wielką determinacją i odwagą oraz potrafiły myśleć. Wyciągnęły wnioski - mówił Kaczyński. Wystąpienie prezesa PiS na placu Piłsudskiego poprzedziło odegranie hymnu narodowego. Kaczyński złożył wieniec pod pomnikiem Piłsudskiego. Zebrani wysłuchali też pieśń "Pierwsza brygada". Wcześniej przed Pałacem Prezydenckim lider Prawa i Sprawiedliwości mówił o kolejnej miesięcznicy katastrofy smoleńskiej. Jego zdaniem, przyjdzie czas na upamiętnienie prezydenta Lecha Kaczyńskiego i oddanie hołdu "wszystkim, którzy zginęli w Smoleńsku". - Przyjdzie czas święta, uroczystości, która odda hołd wszystkim, którzy zginęli w Smoleńsku, którzy zginęli za ojczyznę - mówił. - Warto co miesiąc tutaj przychodzić, bo nasze trwanie, nasza warta w sprawie smoleńska, warta przy prawdzie jest skuteczna. Idziemy ku prawdzie i z całą pewnością przyjdzie taki dzień, w którym będziemy mogli powiedzieć, że wszystkie kurtyny i przesłony zostały zerwane, że doszliśmy do prawdy - powiedział prezes PiS. Apelował, by przychodzić w miesięcznicę katastrofy smoleńskiej pod Pałac Prezydencki "za miesiąc, za dwa miesiące, za trzy, za rok, nawet za lata". "Musimy tu być i pełnić wartę" - zaznaczył. - Spójrzmy o 30 dni wstecz. Co w ciągu tych 30 dni się stało, ile nowego się dowiedzieliśmy? Była konferencja smoleńska, która pokazała wiele nowych faktów, badań. Jesteśmy bliżej prawdy - uważa Kaczyński. Jak podkreślił, "żadne kampanie, choćby były prowadzone z jeszcze większą wściekłością i jeszcze większą determinacją (...) tej prawdy nie zmienią, nie zagłuszą".