- To nie wchodzimy do Unii. Z całą pewnością nie w przyszłym roku - powiedziała Huebner w odpowiedzi na pytanie, co by było, gdyby Polacy odrzucili w referendum możliwość wejścia do Unii Europejskiej. Huebner uważa, że negatywny wynik referendum oznaczałby podjęcie całego procesu negocjacji od początku i to nie z piętnastoma, ale z dwudziestoma czterema państwami UE. - To jest scenariusz niewchodzenia do Unii, bo myślę, że już drugi raz przez ten proces w naszych warunkach nie przejdziemy - nie jesteśmy ani Norwegią, ani Szwajcarią - powiedziała. Dodała, że oznaczałby to również wycofanie się z Polski inwestorów zagranicznych, załamanie złotego i destabilizację polityczną w kraju. - To w ogóle jest nieprawdopodobny scenariusz - podsumowała. Według minister, z punktu widzenia prawa powtórne referendum akcesyjne "jest najprawdopodobniej możliwe", jednak z punktu widzenia politycznego - nie. - Nie wyobrażam sobie, żeby obecna, antyeuropejska opozycja w Polsce umożliwiła podjęcie ponownej próby przeprowadzenia referendum w najbliższych miesiącach - uważa. Natomiast rzecznik rządu uważa, że negatywny wynik referendum europejskiego jest niemożliwy i nie warto zajmować się taką ewentualnością. - Takiej sytuacji po prostu nie będzie - zapewnił Tober. Pytanie o kolejne kroki w sytuacji, w której Polska mogłaby się ewentualnie znaleźć, gdyby wynik unijnego referendum w Polsce okazał się negatywny i prezydent nie mógł ratyfikować Traktatu Akcesyjnego, rzecznik rządu określił jako "w 300 proc. akademickie". - Taka sytuacja po prostu nie nastąpi, więc szkoda czasu na zajmowanie się tym - lepiej zająć się kampanią referendalną - dodał. Również Oleksy "nie przyjmuje takiego wariantu". - Wyobraźnia moja "nie pracuje na tym azymucie" - przyznał. Zwrócił uwagę, że prowadzone od dłuższego czasu badania opinii społecznej wykazują "dość trwałą tendencję" większości deklarujących gotowość uczestnictwa w referendum do głosowania na "tak". - Może być problem z frekwencją - to jedyne, co możemy przewidywać i się tym martwić, ale wtedy jest ścieżka parlamentarna - powiedział Oleksy. Gdyby frekwencja w unijnym referendum okazała się niższa niż wymagane 50 proc., to decyzję w sprawie trybu wyrażenia zgody na ratyfikację Traktatu Akcesyjnego może podjąć parlament. Natomiast gdyby wiążący wynik unijnego referendum okazał się negatywny, to mogłoby się odbyć następne głosowanie w sprawie wejścia Polski do UE - powiedział konstytucjonalista prof. Stanisław Gebethner.