Protestujący - około 30 rodzin - czują się oszukani przez popieranego przez władze dewelopera, który miał wybudować 10 bloków z lokalami zastępczymi dla mieszkańców wysiedlonych z innych części miasta. Ostatecznie powstało tylko osiem budynków, a ci, dla których zabrakło mieszkań, musieli koczować obok znajdującego się nieopodal wysypiska śmieci. Władze obiecały udostępnienie tymczasowych baraków o powierzchni 24 m kw. na rodzinę. Gdy ogłoszono, że przydzielona przestrzeń będzie o połowę mniejsza, rodziny rozpoczęły okupację dziewiątego, niedokończonego bloku.