Lucyna Dargiewicz podkreśla, że minister zdrowia prawdopodobnie powtórzył pielęgniarkom w Wyszkowie to, co mówił na spotkaniu z Ogólnopolskim Związkiem Pielęgniarek i Położnych pod koniec ubiegłego tygodnia.- Nie wyobrażam sobie, żeby minister zdrowia złożył w Wyszkowie inną propozycję, niż nam. A nam zaproponował 300 złotych brutto do podziału. Dzielić te pieniądze na terenie zakładu będzie dyrektor i lider grupy zawodowej - oświadczyła. A na to - zaznaczyła Lucyna Dargiewicz - nie ma zgody związku, bo po pierwsze kwota jest za niska, a po drugie - te środki powinny być przyznawane proporcjonalnie do wkładu pracy, a nie rozdzielane przez wybrane osoby.Rozmówczyni IAR podkreśliła, że sytuacja pielęgniarek w Polsce jest dramatyczna - są słabo opłacane i przepracowane. Z tego względu - dodała - środowisko jest otwarte na rozmowy z ministerstwem i wszelkie nowe propozycje.Pielęgniarki domagają się półtora tysiąca złotych podwyżki i zapewnienie odpowiedniej liczby pielęgniarek na oddziale.Nad ranem doszło do kompromisu między strajkującymi siostrami ze Szpitala w Wyszkowie a dyrekcją placówki. W rozmowach brał udział minister zdrowia profesor Marian Zembala, który obiecał podwyżki pielęgniarkom i położnym. Jak powiedział, o wysokości podwyżek, ze środków wygospodarowanych w Narodowym Funduszu Zdrowia, zdecydują liderzy środowiska pielęgniarskiego oraz dyrektorzy placówek uwzględniając fachowość, doświadczenie i umiejętności osoby zatrudnionej.