W Wielkiej Brytanii, gdzie szaleje nowa grypa, wciąż pracuje wielu Polaków. Co, jeśli emigrant pracujący na kasie w Tesco lub sprzątający na lotnisku Stansted, zarazi się w pracy nową grypą? Specjaliści w zakresie prawa pracy sugerują, że takie osoby będą mogły pozwać do sądu pracodawcę i zażądać odszkodowania. Masz katar? Nie kupisz nic w hipermarkecie Brytyjskie media ostrzegają, by z nadejściem jesieni unikać zatłoczonych miejsc. To właśnie wtedy ma drastycznie wzrosnąć liczba zachorowań na grypę A/H1N1. Najłatwiej będzie się zarazić w hipermarkecie, środkach publicznego transportu, czy na koncertach. Jedną z najbardziej narażonych na zarażenie się wirusem grupą będą osoby zatrudnione w dużych sklepach, szczególnie kasjerzy. Jest bardzo prawdopodobne, że klienci pociągający nosem, kaszlący i zakatarzeni nie zostaną po prostu obsłużeni. James Wilders, prawnik, uważa, że odmowa obsłużenia przy kasie klienta z objawami grypy, będzie ze strony kasjera rozsądną decyzją. Jeśli kasjer zostanie przez swojego przełożonego zmuszony do kontaktu z takim klientem, może spokojnie złożyć skargę. Zabrakło mydła? Pracodawca zapłaci karę Pracodawca, który nie zapewni w zakładowej toalecie odpowiednich środków czystości, tj. mydło może być pozwany do sądu. Jeśli nie odeśle do domu pracownika z objawami grypy lub każe wrócić do pracy, zanim podwładny całkowicie wyzdrowieje, również może stanąć przed sądem. Zobacz, jak brytyjskie media ostrzegają przed grypą: W jaki sposób firma może uniknąć przykrych konsekwencji związanych z ewentualnymi zachorowaniami na nową grypę? Pracodawca powinien umożliwić podwładnym pracę z domu lub - jeśli nie jest do możliwe - pracę przy odseparowanych biurkach. Jak nie recesja, to epidemia grypy Epidemia nowej grypy i ciągłe ostrzeżenia w mediach spowodowały, że coraz więcej osób pracujących na Wyspach bierze urlop. W ciągu ostatniego tygodnia liczba osób decydujących się na dzień wolny od pracy potroiła się, choć na nową grypę zachorowało dwa, a nie trzy razy więcej osób. Zwykle Brytyjczycy mogą korzystać z 7 dni wolnych bez tzw. L4, ale jeśli będzie rosnąć liczba zachorowań, rząd podwoi tę liczbę do 14 dni. Drobni przedsiębiorcy obawiają się, że prawo do wzięcia 2 tygodni urlopu bez udokumentowania nieobecności przez lekarza, może zniszczyć mniejsze firmy. Epidemia nowej grypy zbiegła się w czasie z recesją. Właściciele przedsiębiorstw, którzy mieli nadzieję, że jakoś przetrwają kryzys ekonomiczny, będą zmuszeni zamykać swoje firmy - informuje "Daily Mail". Pracujesz w Wielkiej Brytanii? -