Zbigniew Ścibor-Rylski urodził się 10 marca 1917 roku w Browkach na Ukrainie. Był oficerem Armii Krajowej, generałem brygady Wojska Polskiego, a także współzałożycielem i prezesem Związku Powstańców Warszawskich. Od początku 1944 r. jako dowódcza kompanii w 27. Wołyńskiej Dywizji Armii Krajowej przeszedł z nią cały szlak bojowy i dotarł na Lubelszczyznę. Pod koniec lipca został wysłany do Warszawy dla uzgodnienia zrzutu broni dla oddziału i został w mieście w dyspozycji władz AK. Po wybuchu powstania walczył w Zgrupowaniu "Radosław" w batalionie "Czata 49", z którym przeszedł cały szlak bojowy, biorąc udział w walkach na Woli, w Śródmieściu i na Mokotowie. Za męstwo odznaczony Krzyżem Walecznych i Krzyżem Virtuti Militari. Popierając wniosek o nadanie mu drugiego z odznaczeń, płk Jan Mazurkiewicz "Radosław" pisał: "Wybitny oficer. Wyposażony w dużą inicjatywę, inteligentny, niezwykle ofiarny i odważny. Posiada intuicję bojową. Przeprowadzał samodzielnie udane akcje wypadowe, nocne na Stawki i na Fort Traugutta. Pełen inicjatywy, ofiarny, zdolny Dca komp." Po kapitulacji powstania Ścibor-Rylski zdobył cywilne ubranie i wyszedł z Warszawy wraz z mieszkańcami. Trafił do obozu przejściowego w Pruszkowie, potem przedostał się do Łowicza, planując kontynuowanie działalności konspiracyjnej. Tam też przebywał kiedy zakończyła się wojna. Podjął wówczas decyzję o odejściu z konspiracji. Przeniósł się do Poznania. W 1946 r. poznał Zofię, okupacyjną kurierkę Armii Krajowej, wdowę po cichociemnym Janie Kochańskim. Pobrali się w 1948 r. Osiem lat później Ścibor-Rylski objął posadę inspektora technicznego w Zjednoczonych Zespołach Gospodarczych INCO, gdzie pracował do emerytury, na którą przeszedł w 1977 r. W 1963 r. zaś rodzina przeprowadziła się do Warszawy. W 1984 r. został jednym z członków Obywatelskiego Komitetu Obchodów 40. Rocznicy Powstania Warszawskiego, należał także do grupy inicjatywnej utworzenia Muzeum Powstania Warszawskiego. Później był w składzie Rady Honorowej Budowy Muzeum. W 1990 r. został prezesem Związku Powstańców Warszawskich. Był także sekretarzem Kapituły Orderu Wojennego Virtuti Militari. W 2005 r. otrzymał awans na generała brygady. Został przez UB zmuszony do współpracy Jak podawała "Gazeta Wyborcza", według IPN Ścibor-Rylski był tajnym współpracownikiem poznańskiego UB jako TW "Zdzisławski" w latach 1947-64, a potem, po przeprowadzce do Warszawy, miał podjąć współpracę z wywiadem, którą kontynuował do 1981 r. Zdaniem "GW" zachowała się jego teczka personalna i teczka pracy, 34 ręcznie pisane przez niego meldunki oraz kilkadziesiąt raportów ze spotkań z oficerem prowadzącym. "Z dokumentów UB wynika, że został zmuszony do współpracy na podstawie materiałów kompromitujących. Był początkowo wykorzystywany do rozpracowywania środowiska polonijnego w USA i osób przyjeżdżających na Międzynarodowe Targi Poznańskie" - pisała "GW". Według niej, w IPN generał nie zaprzeczył związkom z UB; oświadczył zaś, że współpracę podjął na polecenie swego dowódcy z AK Jana Mazurkiewicza "Radosława". Generał miał też twierdzić, że o swojej działalności informował wiele osób. W obronie Ścibora-Rylskiego występowali podczas obchodów 72. rocznicy wybuchu powstania warszawskiego jego koledzy m.in. wiceprezes Związku Powstańców Warszawskich Zbigniew Galperyn. "Podtrzymywanie kontaktów generała, jako oficera wywiadu AK z UB odbywało się na rozkaz i za wiedzą jego przełożonych z konspiracji. Nie była to współpraca z UB. Było to realizowanie rozkazu, a celem było pozyskiwanie informacji ważnych dla byłych żołnierzy AK. Niestety, nie żyje już nikt, kto mógłby poświadczyć, że generał otrzymał takie polecenie (...) Mamy świadomość, że teraz jest to tylko słowo przeciw słowu oficera. Generał wykazał się w tamtych trudnych czasach odwagą i poprzez swoje działania uratował wiele osób" - wyjaśnił Galperyn. "Dobry i odważny Motyl" Z powodu złego stanu zdrowia w listopadzie 2016 r. Sąd Okręgowy Warszawa-Praga zawiesił proces lustracyjny gen. Ścibora-Rylskiego. Sąd podjął taką decyzję po zapoznaniu się z opinią biegłego neurologa, który uznał jego udział w procesie za "przeciwwskazany". "Biegły uznał, że lustrowany nie jest w stanie brać udziału w procesie ani fizycznie, ani merytorycznie" - powiedziała sędzia Beata Ziółkowska, uzasadniając postanowienie trzyosobowego składu sądu. Dodała, że lustrowany jest osobą "ciężko chorą", co stanowi "długotrwałą przeszkodę", uzasadniającą w myśl prawa zawieszenie procesu. "Według mnie to zamyka całą sprawę" - mówił wówczas mediom mec. Przemysław Rosati, obrońca nieobecnego w sądzie generała. W ocenie prawnika proces powinien zostać zawieszony, bo możliwość w pełni świadomego udziału w nim lustrowanego to ważny element prawa do obrony i rzetelnego procesu. "Nasz mądry, dobry i odważny Motyl odfrunął do Pana. Generał Ścibor-Rylski nie żyje. Serce pęka. Cześć jego pamięci" - napisała na swojej stronie prezydent Warszawy Hanna Gronkiewicz-Waltz. Zbigniew Ścibor-Rylski zmarł w Warszawie. Miał 101 lat.