Toruńskie hospicjum "Światło", które od ponad roku z doskonałym skutkiem zajmuje się chorymi w tzw. zespołach apalicznych nie może już wystartować w konkursie ofert na przyszły rok. Oddział - przygotowany z ogromnym trudem, doskonale wyposażony, z fachowym personelem - trzeba będzie zamknąć. Narodowy Fundusz Zdrowia, przekazując chorych w śpiączce zakładom opiekuńczym, chce obniżyć koszty opieki, bo zakład będzie mógł zabrać 70 procent ich emerytury czy renty. Problem w tym, że większość chorych z toruńskiego hospicjum nie ma rent, bo znaleźli się tam wskutek nagłej choroby lub po wypadku. - Nasi pacjenci nie mają żadnych świadczeń. W związku z tym, jeżeli nie będzie miał tego świadczenia zakład opiekuńczy, to takiego pacjenta nie przyjmie. I ten pacjent będzie leżał na oddziale intensywnej terapii - tłumaczy Janina Mirończuk, szefowa ośrodka. Szpitalne OIOM-y nie chcą takich pacjentów, bo muszą ratować życie innych chorych. Zakłady opiekuńcze też ich nie chcą, bo nie są do tego przygotowane, nie dziwi więc żal, a nawet złość rodzin pacjentów toruńskiego hospicjum. - Nie wolno nikomu źle życzyć, ale może ktoś tam wysoko pomyśli i im zafunduje takie cierpienia i poniewierkę, jak oni chcą tym chorym zafundować - mówił jeden z członków rodziny pacjenta. Polskie Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego uważa, że propozycje Narodowego Funduszu Zdrowia, zakładające m.in. ograniczenie dostępu do rehabilitacji domowej cierpiących na SM są niepokojące i niebezpieczne dla zdrowia chorych. Wiceprzewodnicząca Rady Głównej Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego Iza Odrobińska wyjaśniła, że NFZ w swej propozycji wprowadza m.in. zapis mówiący, że prawo do rehabilitacji domowej przysługuje tylko osobom, które "rokują poprawę" i ogranicza ją do maksimum 15 godzin w roku. - Tymczasem w SM rehabilitacja jest jednym z najważniejszych elementów walki z chorobą, a ponadto w przypadku SM nikt nie może rokować poprawy - powiedziała. Nieporozumieniem jest też, według niej, proponowane przez NFZ utrzymanie na dotychczasowym poziomie limitu na środki urologiczne. Obecnie choremu na SM przysługuje bezpłatnie 60 sztuk pieluchomajtek miesięcznie i 30 sztuk cewników zewnętrznych. - Jak te limity mają się do godności człowieka? To jest absurdalne i urąga zwykłej ludzkiej godności - mówiła. Odrobińska podkreśliła, że mimo wpisania SM na listę chorób przewlekłych, większość przyjmowanych przez chorych leków jest pełnopłatna. - Refundowane są tylko 4 preparaty, w tym jeden z nich stosowany w warunkach szpitalnych - wyjaśniła. Z proponowanych przez NFZ zapisów niezadowoleni sę także lekarze. - Ograniczenie w rehabilitacji domowej jest niepokojące, a lista leków refundowanych imponująco krótka - powiedział prof. Krzysztof Selmaj z Kliniki Neurologii przy Akademii Medycznej w Łodzi.