Jak poinformowała we wtorek (8 grudnia) Izabela Sobczyk z łódzkiej policji, w weekend funkcjonariusze zostali wezwani do mężczyzny, który został zaatakowany młotkiem przez swojego sąsiada. Wyjaśnił, że agresję 41-letniego napastnika wywołało uniemożliwienie mu dalszej jazdy samochodem. Tłumaczył, że zabrał mu kluczyki, ponieważ znajomy prowadził wóz, będąc pod wpływem alkoholu. Mężczyzna, idąc ulicą zauważył, że jego znajomy kieruje samochodem po spożyciu alkoholu. Kiedy tamten zatrzymał samochód, podszedł i zabrał mu ze stacyjki kluczyki. - Następnie poszedł do domu. Po chwili zobaczył jednak, że pijany sąsiad, uszkadzając bramę wszedł na podwórko i znalezionym młotkiem zaczął uderzać w drzwi. Zażądał od zgłaszającego oddania kluczyków. W momencie, kiedy mężczyzna wyszedł, 41-latek zaczął go gonić i grozić pozbawieniem życia. Poczuł uderzenie w plecy i obawiając się o własne życie, postanowił ukryć się w pobliskim lesie i czekać na wezwany patrol policji – wyjaśniła Sobczyk. Mimo przybycia na miejsce mundurowych, agresor cały czas znajdował się w pobliżu. Został obezwładniony i przewieziony do policyjnego aresztu. Okazało się, że w chwili zatrzymania miał 2,5 promila alkoholu w organizmie oraz był w przeszłości notowany. 41-latkowi przedstawiono pięć zarzutów, za które najbliższe pięć lat może spędzić w więzieniu.