- Aresztowany został w oparciu o mocne dowody oficer UOP, a prokurator generalny zostaje odwołany. Czy to nie dziwne? - zapytał Kaczyński. Dodał, że premier Jerzy Buzek nie powiedział mu podczas dzisiejszego spotkania, jaki jest powód dymisji. Sam Kaczyński stwierdził, że powodem był jego list do premiera ws. konfliktu prokuratury i UOP, choć - jak zapewnił - "był on bardzo grzeczny". Spytany, czy teraz ujawni treść tego listu, odparł, że "zrobi to w swoim czasie". Pytany, jaka jest w tej chwili jego formalna sytuacja, Kaczyński odparł, że nadal jest ministrem, bo szefa resortu odwołuje prezydent. Dodał, że do tego czasu nadal wykonuje swe ministerialne obowiązki. Jeszcze dziś Lech Kaczyński podczas konferencji prasowej powiedział, że jego dymisja nie byłaby w interesie rządu. W ten sposób odpowiadał na pytanie, czy spodziewa się dymisji. Ujawnił jednak, że na godz. 15 "jest proszony do premiera"; nie zdradził, w jakiej sprawie. Pytany, czy wierzy, że ze spotkania wyjdzie jeszcze jako minister odparł: "Jestem przekonany, że wyjdę jako minister, bo w Polsce jest pewna procedura odwoływania ministra". Tymczasem Premier Jerzy Buzek przesłał już do prezydenta wniosek o powołanie Stanisława Iwanickiego na stanowisko ministra sprawiedliwości - poinformowała dzisiaj Teresa Grabczyńska z Kancelarii Prezydenta. Dodała jednocześnie, że z powodu napiętego kalendarza prezydenta nie spodziewa się, aby decyzja w sprawie nominacji zapadła jeszcze dzisiaj. Lech Kaczyński był ministrem sprawiedliwości od czerwca ubiegłego roku, po odejściu z rządu Jerzego Buzka przedstawicieli Unii Wolności. Zastąpił na stanowisku Hannę Suchocką. Wcześniej (w 1991 roku) był przez kilka miesięcy ministrem w kancelarii prezydenta Wałęsy, a w latach 1992 - 95 szefem Najwyższej Izby Kontroli. W 1995 roku miał zamiar kandydować w wyborach prezydenckich, ale zrezygnował, bo miał małe poparcie. Kaczyński był zwolennikiem skierowania aktu oskarżenia do sądu w sprawie inwigilacji prawicy za rządów Hanny Suchockiej. Już sześć lat temu chciał zaostrzyć kary, najcięższe przestępstwa sądzić według uproszczonych procedur, a więzienie orzekać już dla 15-letnich przestępców. Uważał także, że stosowanie kzary śmierci w niektórych przypadkach powinno być dopuszczalne. Jeszcze przed objęciem ministerialnej posady krytykował też szefa rządu, Jerzego Buzka. Jego zdaniem Buzek wykazał za mało zdecydowania w działaniach na rzecz bezpieczeństwa ludzi i sprawiedliwości, a także źle dobierał ludzi do swojego gabinetu.