Wielu amerykańskich politologów wskazuje, że przyczyną ochłodzenia stosunków, porównywanego nawet do powrotu do zimnej wojny, jest polityka rosyjskiego prezydenta: wewnętrzna i zagraniczna. - To Putin jest odpowiedzialny za pogorszenie stosunków. Do tanga trzeba dwojga. Można zrozumieć gniew Rosji z powodu, na przykład, interwencji NATO w Libii, ale ogólnie biorąc USA bardzo się starały, żeby podtrzymać politykę resetu, natomiast Rosja działała w przeciwnym kierunku - powiedział profesor Uniwersytetu Georgetown i ekspert ds. europejskich w Radzie Stosunków Międzynarodowych CFR Charles Kupchan. Jego zdaniem, polityka Putina jest "dziwna do zrozumienia", gdyż przeciąganie struny w sporach z USA ostatecznie szkodzi Rosji. - Można było zrozumieć antyamerykańską retorykę Putina przed wyborami jako element strategii wyborczej. Można było zrozumieć gniew Moskwy z powodu rozszerzania NATO, budowy tarczy antyrakietowej, czy obalenia w Libii Muammara Kadafiego. Jednak późniejsze posunięcia, jak zakaz adopcji dzieci rosyjskich przez Amerykanów, a ostatnio udzielenie azylu Snowdenowi, to działania przeciw interesom Rosji. Odwołanie przez Obamę szczytu z Putinem to policzek dla Rosji. Spotkania z amerykańskimi prezydentami to jednak wciąż coś wielkiego dla rosyjskich przywódców - dodał Kupchan, który kierował biurem ds.europejskich w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego za prezydentury Billa Clintona. Podobnie ocenia przyczyny oziębienia były ambasador USA przy NATO, a obecnie ekspert w Szkole Zaawansowanych Studiów Międzynarodowych (SAIS) Uniwersytetu Johna Hopkinsa, Kurt Volker. "Obama w końcu stracił cierpliwość do Putina" - Udzielając azylu Snowdenowi, który jest groźnym przestępcą, Rosja kontynuuje po prostu swoją politykę dowodzącą, że reset okazał się fiaskiem - powiedział Volker. Przypomniał, że Putin prześladuje opozycję w kraju, wyrzucił z Rosji amerykańskie organizacje pozarządowe i blokuje inicjatywy USA na rzecz izolowania reżimu prezydenta Baszara el-Asada w Syrii. - Zmieniło się tylko to, że Obama w końcu stracił cierpliwość do Putina - dodał. Volker, który pracował w amerykańskiej administracji za prezydentury George'a W.Busha, polemizuje z argumentami ekipy Obamy, że zainicjowana przez prezydenta polityka resetu przyniosła USA korzyści - zaowocowała m.in. współpracą USA i Rosji przy tranzycie wojsk amerykańskich z Afganistanu. - Zgoda na tranzyt przez kraje Azji Środkowej (pozostające w strefie wpływów Moskwy - PAP) została wynegocjowana jeszcze przez Busha. A zresztą zapłaciliśmy za ten tranzyt i to drogo - powiedział b. ambasador. Niektórzy eksperci sądzą, że u źródeł pogorszenia stosunków leży wzajemna animozja Putina i Obamy. "Przepraszam za szczerość, ale Putin otwarcie okazuje pogardę waszemu prezydentowi" - powiedział w wywiadzie dla "New York Timesa" rosyjski analityk polityczny i działacz opozycji Andriej Piontkowski. Jego zdaniem, rosyjski prezydent wyczuwa "słabość" w Obamie, co zachęca go do eskalacji napięcia. "Osobowości odgrywają rolę w polityce, ale nie decydującą" Kupchan wątpi jednak, by był to najważniejszy powód kryzysu. "Osobowości odgrywają rolę w polityce, ale nie decydującą" - powiedział. Biały Dom oznajmił, że Obama nie pojedzie na spotkanie z Putinem w Moskwie we wrześniu, chociaż przybędzie na szczyt państw grupy G20 w Petersburgu w tym samym miesiącu. Tam jednak także - według zapowiedzi - nie dojdzie do dwustronnego spotkania prezydentów USA i Rosji. Decyzję rządu amerykańskiego interpretuje się też jako swoisty rewanż za nieprzybycie Putina na szczyt G8 do Camp David (Rosję reprezentował już jako premier Dmitrij Miedwiediew) i szczyt NATO do Chicago w maju 2012 r. Zdaniem ekspertów rosyjskich, zwłaszcza związanych z rządem, odwołanie szczytu z Putinem w Moskwie jest przejawem słabości amerykańskiego prezydenta. Forsują oni tezę, że Obama uległ po prostu naciskom "jastrzębi" w USA, w Kongresie i Partii Republikańskiej, oraz presji opinii publicznej po sprawie Snowdena. - Sam Obama za bardzo nie przejmował się sytuacją wokół Snowdena. To tylko jastrzębie, rozgniewani perspektywą podróży ojca Snowdena do Rosji, naciskają na prezydenta - powiedział Aleksiej Małaszenko z moskiewskiego Centrum Carnegie. - Obamie nie udaje się skierować stosunków z Rosją na drogę prowadzącą ku poprawie. Chociaż tego próbuje, najwyraźniej brak mu sił. Znajduje się pod ostrą presją zimnowojennego lobby w Kongresie, które nie pozwala mu na polepszenie stosunków z Rosją" - powiedział dyrektor rosyjskiego Instytutu Studiów Politycznych, Siergiej Markow, cytowany przez VoiceofRussia.com. Oziębienie na linii Moskwa-Waszyngton może być tylko tymczasowe Są jednak sygnały, że oziębienie na linii Moskwa-Waszyngton może być tylko tymczasowe, ponieważ obu stronom nie zależy na powrocie do zimnej wojny. Wymienia się tu argument, że mimo odwołania szczytu w Moskwie, nie odwołano spotkania rosyjskiego ministra spraw zagranicznych Siergieja Ławrowa i ministra obrony Siergieja Szojgu z ich amerykańskimi odpowiednikami: sekretarzem stanu Johnem Kerry i szefem Pentagonu Chuckiem Hagelem. Rozpoczyna się ono w piątek w Waszyngtonie. - Nie będzie żadnego zamrożenia. Rosja będzie kontynuowała swą konstruktywną politykę współpracy z USA, gdyż leży to w naszych interesach - powiedział serwisowi VoiceofRussia wicedyrektor Instytutu Badań Społeczno-Politycznych Rosyjskiej Akademii Nauk, Wilen Iwanow. - Nie odwołano żadnego traktatu ani porozumienia, nie obcięto żadnego programu (wymiany). Nie ma więc powodu, by mówić o jakimś radykalnym pogorszeniu stosunków - wtóruje mu inny rosyjski politolog, Siergiej Michejew. Także Kupchan uważa, że na dłuższą metę stosunki Moskwa-Waszyngton wrócą do normy, tzn. oba kraje będą współpracować mimo dzielących je licznych różnic. - Na poziomie roboczym będziemy prowadzić współpracę w takich kwestiach jak Iran czy konflikt na Bliskim Wschodzie. Dla USA stawka jest zbyt wysoka, by wstrzymać współpracę z Rosją. Staje się to coraz trudniejsze, ale drzwi zamykać nie można - powiedział ekspert CFR.