Szefowi sztabu urzędującego prezydenta zarzuca się, że w jednym z wywiadów powiedział, iż podczas wizyty Aleksandra Kwaśniewskiego w Białymstoku "spokój zakłócały bojówki zorganizowane przez sztab Mariana Krzaklewskiego". Sędzia pytał obie strony, czy nie można załatwić sprawy polubownie, ale pełnomocnicy sztabu Krzaklewskiego postawili twardy warunek - Ryszard Kalisz musi wygłosić przygotowany przez nich tekst oświadczenia, w którym między innymi zadeklaruje, że mówił nieprawdę. Minister oczywiście się na to nie zgodził. Przez półtorej godziny jego adwokat i on sam udowadniali przed sądem, że sformułowanie o bojówkach w ogóle nie padło. Szef podlaskiego sztabu Mariana Krzaklewskiego Jacek Żalek powiedział przez sądem, że podczas wiecu Aleksandra Kwaśniewskiego w Białymstoku towarzyszyły mu tylko dwie osoby ze sztabu i nikt nie był uzbrojony. Świadek zaprzeczał, jakoby przy nim lub przy innym członku sztabu znaleziono jakikolwiek niebezpieczne narzędzia. Dodał, że nie wie dlaczego został podczas wiecu zatrzymany. Wcześniej w czasie rozprawy Kalisz mówił, że nigdy nie twierdził, iż noże i pałki znaleziono w czasie wiecu przy szefie sztabu Krzaklewskiego. Dodał jednoczenie, że szef sztabu Krzaklewskiego "wydawał polecenia grupie, w której byli ludzie uzbrojeni w noże i pałki".