Jesteś konserwatystą czy liberałem? Podpowiedzią są poglądy polityczne, czyli podział na prawicę i lewicę, a potocznie: na konserwy i lewaków. Nie jest on jednak tak prosty, jak nam się wydaje. - Warto zacząć od rozróżnienia, czym jest prawica i lewica - wyjaśnia dr Milena Drzewiecka, psycholog społeczny z Uniwersytetu SWPS oraz Instytutu Zamenhofa. - Podział ten funkcjonuje bowiem w dwóch wymiarach: tożsamościowym - odnoszącym się między innymi do tradycji, obyczajów czy religii, gdzie prawica jest za utrzymaniem status quo, a lewica za większymi swobodami, oraz ekonomicznym, w którym prawica opowiada się za niskimi podatkami, prywatną własnością i wolnym rynkiem, a lewica za państwem opiekuńczym. Partię Prawo i Sprawiedliwość wszyscy chętnie klasyfikują jako prawicową, a nie do końca tak jest. To partia prawicowa na polu tożsamościowym, ale lewicowa na polu ekonomicznym. Konserwatywny, czyli jaki? Konserwatyzm opiera się głównie na stwierdzeniu, że przeszłość jest lepsza od przyszłości, a nasze wysiłki powinny zmierzać do jej uhonorowania i utrzymania stanu obecnego. John Jost, profesor psychologii polityki na Uniwersytecie Nowojorskim, wykazał, że konserwatyści podchodzą do zmian z dużym oporem. Mają niską tolerancję na wszystko, co jest nieznane i niejasne, nie są też otwarci na nowe doświadczenia i różnorodność. Osoby konserwatywne prowadzą uporządkowane życie, cenią sobie hierarchię, są zdyscyplinowane i stałe w poglądach. Cechuje je uważność, potrzeba bliskości, a także wrażliwość na potencjalnie zagrażające bodźce oraz lęk przed śmiercią. Łatwiej niż liberałowie akceptują nierówności społeczne. Wierzą, że nierówność i cierpienie w społeczeństwie są nieuchronne i uzasadnione. Liberalny, czyli jaki? Z kolei liberalizm odwraca się od przeszłości i zmierza ku nowej wiedzy oraz dotąd nie stosowanym rozwiązaniom. Prof. Dany Carney z Haas School of Business przeprowadził badania, które pokazały, że liberałowie są bardziej tolerancyjni niż konserwatyści, ciekawi świata, ekspresywni i entuzjastyczni. Lepiej sobie radzą ze złożonymi i nieprzewidywalnymi sytuacjami, są też otwarci na nowe doświadczenia. Osoby o liberalnych poglądach uważają, że aktualny porządek prowadzi do wielu nierówności społecznych, dlatego wymaga on zmiany i wyrównania szans różnych grup społecznych. Po której stronie Polacy mają serce? - Kiedy Polacy deklarują, że są konserwatystami lub liberałami, najczęściej biorą pod uwagę swój światopogląd, zapominając o aspekcie ekonomicznym - odpowiada dr Milena Drzewiecka. - W latach 80. dwaj znani polscy psychologowie - prof. Bogdan Wojciszke i dr Wiesław Baryła, postanowili sprawdzić, jak to u nas wygląda. Okazało się, że Polacy w wymiarze ekonomicznym byli bardziej lewicowi, a tożsamościowo, światopoglądowo - prawicowi. Badanie zostało powtórzone ponad 20 lat później i mimo zmian, jakie zaszły w naszym kraju, nadal w większości jesteśmy konserwatywni światopoglądowo, a ekonomicznie wciąż nam bliżej do państwa opiekuńczego. Co w jakiś sposób może tłumaczyć sympatię do partii rządzącej. Mózg konserwatywny i mózg liberalny W 2007 roku prof. David Amodio, psycholog i neurobiolog z Uniwersytetu Nowojorskiego, przeprowadził badania z wykorzystaniem rezonansu magnetycznego. Uczestnicy oceniali własne przekonania polityczne w skali od -5 (skrajnie konserwatywny) do +5 (skrajnie liberalny), a następnie zostali poddani testom, w których sprawdzono ich umiejętność przełamywania nawyków. Wykonane podczas testów skany mózgów wykazywały pobudzenie przedniej kory obręczy, czyli obszaru aktywującego się podczas rozpoznawania nowych sytuacji. Takich, które wymagają zboczenia z utartych ścieżek i wybrania niestandardowego zachowania w miejsce wyuczonego. Okazało się, że intensywność tego pobudzenia zależała od poglądów politycznych badanego. Mózgi liberałów w obszarze przedniej kory obręczy wykazywały aktywność od dwu- do pięciokrotnie wyższą niż mózgi konserwatystów. Mózgi tych drugich zdawały się częściej "drzemać", co odbijało się na wynikach. Podsumowując: liberałowie lepiej radzili sobie z zadaniami, które wymagały odrzucenia wyuczonej i dominującej reakcji. - Nie próbuję dowodzić, że liberałowie są lepsi od konserwatystów. Oba typy umysłu są potrzebne - zapewniał prof. Amodio. - Zdolność konserwatystów do ignorowania atakujących ich informacji jest niezwykle przydatna, gdy trzeba działać wśród rozpraszających bodźców. Z drugiej strony, wiele historycznych przykładów dowodzi, że wielkich przewrotów naukowych dokonywali zwykle liberałowie. W 2011 roku dr Ryota Kanai, neurobiolog z University College London, odkrył, że konserwatyści są bardziej wrażliwi na zagrożenia i emocje strachu, co prawdopodobnie wynika z większej ilości substancji szarej w części mózgu zwanej ciałem migdałowatym. W wypadku liberałów zwiększoną ilość substancji szarej zaobserwowano w rejonie przedniego zakrętu obręczy, który odpowiada, m.in., za monitorowanie sytuacji niepewności i konfliktu. Im większy jest przedni zakręt obręczy, tym większą tolerancję na niepewność i konflikt prezentuje człowiek i tym łatwiej mu zaakceptować liberalne poglądy. Innymi słowy liberałowie są bardziej wrażliwi na złożoność poznawczą, a konserwatyści na potencjalnie zagrażające czynniki środowiskowe. Należy, jednak pamiętać, że w przypadku procesów neuropoznawczych wciąż trudno nam rozróżnić, co jest przyczyną, a co skutkiem. Rodzi się zatem pytanie: czy od różnic w budowie mózgu zależy nasza podatność na polityczne przekonania, czy może to przyjęcie określonej ideologii wpływa na strukturę i funkcjonowanie mózgu? Geny czy wychowanie? Obecnie nie można jednoznacznie stwierdzić, że istnieje "gen konserwatyzmu lub liberalizmu". Jednak prowadzone w tym zakresie badania pokazują, że nie tylko wychowanie i środowisko odgrywają znaczącą rolę w przyjmowaniu poglądów politycznych. Ważne są również geny. W 2014 roku Christian Kandler, Wiebke Bleidorn i Rainer Riemann opublikowali wyniki badania, w którym sprawdzali, co bardziej wpływa na przekazywanie poglądów politycznych: geny czy środowisko. Przebadali w tym celu ponad 1900 dorosłych bliźniąt jedno- i dwujajowych. Okazało się, że przekonania polityczne są silniej determinowane przez geny niż środowisko lub kulturę, w której się wychowujemy. Przy czym to drugie ma duży wpływ na utrwalanie się naszych poglądów. Nie bez znaczenia jest również nasz wiek. Prof. Peter Hatemi z Pennsylvania State University wykazał, że między 9. a 17. rokiem życia za różnice w poglądach politycznych odpowiadają przede wszystkim czynniki środowiskowe. Ale już u osób, które w wieku 20 lat opuściły dom rodzinny, większe znaczenie dla poglądów politycznych miały geny. Może to oznaczać, że gdy znika wpływ określonej grupy społecznej, do głosu dochodzi biologia. Na kolejnej stronie przeczytasz, czym różni się moralność konserwatystów i liberałów oraz kto jest bardziej szczęśliwy >>