Joanna Fabisiak (PO), posłanka na Sejm RP, stanowczo poparła walkę uczniów o kontynuowanie semestru "Szkoły pod żaglami" i obiecała wsparcie. Jerzy Buzek przybył wczoraj do Londynu na otwarcie nowej siedziby Komisji Europejskiej i Parlamentu Europejskiego. Przy okazji spotkał się ze studentami z londyńskich uczelni ekonomicznych oraz nauk politycznych. W godzinach wieczornych uczestniczył w debacie w Polskim Ośrodku Społeczno Kulturalnym w Londynie pod hasłem "Polak czy Europejczyk". Właśnie tam, na konferencji prasowej skomentował sytuację polskiego żaglowca. - To jest wielka szkoda, to co się stało z żaglowcem. Ja myślę, że powinny się znaleźć nawet prywatne fundusze, jeśli ubezpieczyciel nie chce pokryć kosztów. Trzeba także pod względem prawnym wyświetlić w jakim stopniu ubezpieczyciel odpowiada - lub nie - za to, co wydarzyło się na żaglowcu – mówił Jerzy Buzek na spotkaniu z dziennikarzami. - Dla takiego rozumienia, ubezpieczyciel powinien odpowiadać, ale może w tym przypadku prawo jest inne - dodał Buzek. - Chodzi o młodych ludzi i wszyscy niejako jesteśmy zainteresowani tym, żeby oni mogli kontynuować podróż oraz żeby ten żaglowiec dalej pływał - zaznaczył. Od czerwca do września bieżącego roku, żaglowiec Fryderyk Chopin, płynął w rejsie promującym Polskę "Chopin//Polska/The Course". Żaglowiec odwiedził wtedy kilkanaście europejskich portów, gdzie odbywały się koncerty chopinowskie, konkursy, uniwersytety wiedzy o Polsce. Polscy studenci z wyższych szkół turystycznych, którzy wtedy stanowili załogę żaglowca, uczyli mieszkańców odwiedzanych miast, m. in. tańczyć "Poloneza". W Londynie, został pobity rekord Guinessa, w najdłuższym korowodzie "Poloneza" na świecie. W biciu rekordu brali udział ludzie z całego świata. Kapitan Andrzej Mendygrał, który dowodził żaglowcem w tym rejsie, dostał odznaczenie za szczególne zasługi w promowaniu Polski na arenie międzynarodowej. Tym samym, żaglowiec w wielu krajach stał się symbolem Polski. Pieniądze na kampanię promocyjną wyasygnowała wtedy Unia Europejska i była to do tej pory największa kampania promująca Polskę w historii. Na losy "szkoły pod żaglami" oraz STS "Fryderyka Chopina", nie są obojętni również polscy posłowie. Posłanka Joanna Fabisiak (PO) komentowała dla polskiego tygodnika "Cooltura": - Jeśli by się stało tak źle, że ubezpieczyciel definitywnie odmówi wypłaty odszkodowania, a nie będzie sposobu, żeby przymusić go do tego, żeby wyasygnował pewne środki, to z całą pewnością ta idea społeczna, ta integracja ludzi wokół sprawy pomocy, jest tak ważna, że i ja na pewno dołożę jakiś grosik - mówiła Fabisiak. - Ważne są pasje. To wspaniale, że te dzieci mają pasje. To wspaniale, że zebrali się wolontariusze i sądzę, że w takiej sprawie wszyscy powinni pomóc - podkreśliła posłanka. Piotr Dobroniak, Londyn