Podejrzani usłyszeli oskarżenie o "tworzenie zbrojnej grupy, której celem było przeprowadzenie akcji sabotażowych". Chodzi o dwa samobójcze zamachy bombowe z 15 września zeszłego roku. Zaledwie kilka dni wcześniej Al-Kaida wezwała muzułmanów do ataków na własność zachodnich koncernów, zwłaszcza ropociągi. Mężczyznom zarzucono również przynależność do organizacji ściśle związanej z Al-Kaidą. Oskarżeni nie przyznali się do winy. Sześciu twierdzi, że było torturowanych i zmuszonych do podpisania zeznań. Przed wejściem do sądu w Sanaa demonstrowały przeciwko procesowi rodziny podejrzanych. - Jestem pewien, że mój brat nie zrobił niczego złego. Nie mają na niego żadnych dowodów - zapewniał Moyeen Mohammed al Deeb, brat jednego z mężczyzn. Jemen, ojczyzna Osamy ben Ladena, jest powszechnie uznawany za raj dla terrorystów.