Poturbowane ręce, to - według posła Janowskiego - wynik wczorajszych przepychanek z policją, która siłą wyprowadziła posła i kilku jego zwolenników z Kancelarii Premiera. Wszyscy w obronie polskich cukrowników okupowali tam jeden z gabinetów. Przez kilka godzin czekali na szefa rządu. Jerzy Buzek nie przyszedł, ale zadeklarował, że porozmawia z obrońcą polskiego cukru w Sejmie. Janowski po interwencji, między innymi ministra sprawiedliwości Lecha Kaczyńskiego, został przed północą usunięty z Kancelarii Premiera. - Trzymałem się fotela, ale z tym fotelem wyniesiono mnie do lancii, tam nie mogli mnie wepchać, w związku z tym wyłamywali mi ręce, wyłamywali ręce przez oparcie na fotelu, bili po żebrach i dopiero siłą wcisnęli do lancii - relacjonował poseł. Jednak według funkcjonariuszy, nie naruszono w ten sposób immunitetu posła Janowskiego. Policja nie użyła bowiem wobec niego "środków przymusu bezpośredniego" - stwierdza Komenda Stołeczna. Szef MSWiA, Marek Biernacki podkreślił, że policja nie będzie tolerowała łamania prawa. - Poseł Janowski naruszył to prawo okupując Kancelarię Premiera - dodał minister. Po swoim kontrowersyjnym wystąpieniu w sejmowej sali obrad, Gabriel Janowski zapowiedział, że nie będzie rozmawiał z premierem. - Ja z panem premierem, który jest premierem - odważę się to powiedzieć - zdrady narodowej i niewykorzystanych wielkich szans, rozmawiać nie będę. Ten człowiek przez trzy lata nas okłamywał; okłamywał posłów i to ze swojego ugrupowania, okłamywał opozycję. Ten pan odejdzie w wielkiej niełasce jako szkodnik Rzeczypospolitej. Mówię to z całą odpowiedzialnością - powiedział Janowski. Parlamentarzyści nie są zdziwieni wystąpieniem posła Janowskiego. - Zdążyliśmy się przyzwyczaić - skomentował Stefan Niesiołowski z AWS. Tymczasem Centrum Informacyjne Rządu przedstawiło dziennikarzom policyjny film nakręcony podczas wyprowadzania posła Janowskiego z budynku Kancelarii Premiera. Obejrzała go warszawska reporterka <a href="http://www.rmf.fm" target="_blank">radia</a> RMF FM. Posłuchaj relacji Agnieszki Burzyńskiej: