- Wszystko wskazuje na to, że w 2004 roku będziemy cały rok. Mam nadzieję, że w drugiej połowie roku w mniejszym zestawie, a w kolejnych latach w jeszcze mniejszym - dodał min. Szmajdziński. Wg ministra Szmajdzińskiego, nie będzie przedłużania trwającej pół roku służby w Iraku. Wyjątki mogą dotyczyć kilkutygodniowej służby w charakterze instruktora i zdecyduje o nich kolejny dowódca wielonarodowej dywizji gen. Mieczysław Bieniek. <a href="http://czateria.interia.pl/gosc?cid=1072"> O godz. 13.00 zapraszamy do rozmowy z gen. Mieczysławem Bieńkiem, który od stycznia 2004 roku dowodził będzie Wielonarodową Dywizją Sił Stabilizacyjnych w polskiej strefie w Iraku.</a> Minister zapewnił, że nie ma problemu z naborem do drugiej zmiany. - Nasza decyzja - szefa sztabu i moja - jest jasna: sześć miesięcy - koniec. Mogą być jakieś unikalne specjalności, ale to po powrocie do kraju; gdyby generał Bieniek wyrażał jeszcze zapotrzebowanie na kogoś, kto już był w tej misji, to na dwa-trzy tygodnie, tylko po to, żeby kogoś podszkolić w tych ekstremalnych warunkach; tylko taką zgodę możemy wydać - wyjaśnił Szmajdziński. W Iraku trwa wojna partyzancka, leje się krew. Codziennie doniesienia agencyjne pełne są informacji o akcjach przeciwko żołnierzom sił stabilizacyjnych. Zginęło dwóch polskich żołnierzy: <a href="https://wydarzenia.interia.pl/news?inf=442919">mjr Hieronim Kupczyk</a> i <a href="https://wydarzenia.interia.pl/news?inf=457447"> st. szer. Gerard Wasielewski. </a> Obecność polskich żołnierzy w Iraku, w ramach międzynarodowych sił stabilizacyjnych, spełnia rolę pomocniczą do czasu, kiedy ukształtują się niezależne irackie instytucje samorządu lokalnego i centralnego. Polacy wspierają kształtowanie irackich służb porządkowych, policji, irackich sądów, a także odbudowę irackiej armii. Polakom powierzono samodzielne administrowanie w wydzielonym Sektorze Centralno-Południowym. Polska strefa stabilizacyjna w Iraku jest jedną z czterech. Znajduje się w środkowo-południowej części kraju. Naszymi sąsiadami są Amerykanie i Anglicy. Główne miasta tam położone to : Karbala, Nadżaf, Ad Diwanija, Al Kut i Al Hilla (siedziba polskiego sztabu). Zdaniem prezydenta Kwaśniewskiego, dopiero rok 2005 może przynieść stopniowe zmniejszanie zaangażowania sił międzynarodowych w Iraku. Na razie trwa tam walka z siłami atakującymi wojska koalicji. Prezydent powiedział, że rok 2004 w Iraku będzie jeszcze rokiem dużej aktywności i konieczności działań stabilizacyjnych - także polskich. Jego zdaniem, rok 2005 może oznaczać stopniowe zmniejszanie zaangażowania sił międzynarodowych w Iraku. - To jest prognoza, ale oby się sprawdziła - dodał prezydent. Prezydent Kwaśniewski, który odwiedził polskich żołnierzy w Iraku, podkreślił, że "bardzo ważne jest utrzymanie międzynarodowej koalicji i realizowanie planu politycznego na rok 2004 i 2005". - Trzeba się liczyć z tym, że najbliższe tygodnie w Iraku mogą być wyjątkowo trudne - ocenił w wywiadzie telewizyjnej Jedynki prezydent Aleksander Kwaśniewski, komentując sobotnie ataki terrorystyczne w Karbali, w których zginęły 4 osoby, a 25 jest rannych, w tym - dwóch Polaków. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/polacy_w_iraku"> Więcej o Polakach w Iraku w naszym specjalnym serwisie - sprawdź!</a> Zdaniem prezydenta, jest możliwe, że sobotnie akty terroru w Karbali - największe jak dotąd w polskiej strefie - mogą być wynikiem ostatnich tygodni zmian w Iraku. Kwaśniewski podkreślił, że zgodnie z przewidywaniami ataki nasiliły się po schwytaniu Saddama Husajna. - Ostatnie tygodnie zmian zawsze powodują stan zniecierpliwienia, zmęczenia psychicznego, być może również taka kalkulacja przez terrorystów jest podejmowana - wyjaśnił Kwaśniewski. - Trzeba działać. (...) Opinie na temat polskich żołnierzy są jak najlepsze. (...) Myślę, że damy sobie radę, choć trzeba sobie zdawać sprawę, że służba jest trudna i ofiary mogą być - dodał. W ocenie prezydenta, coraz częściej będziemy mieli do czynienia z aktami terroru płynącymi z różnych stron, a walka z terrorystami będzie wyjątkowa trudna. - Wymaga bardzo silnych służb wywiadowczych, eliminowania źródeł terroryzmu: biedy, nierówności, ucisku narodowego czy społecznego, fundamentalizmów religijnych, politycznych - tłumaczył Kwaśniewski. Jak dodał, niezależnie od tego, trzeba walczyć z tymi, którzy już dokonują ataków terrorystycznych. Według prezydenta, walka z terrorystami w Iraku jest ważnym elementem działań stabilizacyjnych, które mają doprowadzić do unormowania sytuacji politycznej, społecznej i gospodarczej. Jak powiedział, spokój w Iraku jest jednym z warunków potrzebnych do tego, aby Polska mogła rozpocząć w tym kraju inwestycje gospodarcze. Drugim istotnym warunkiem - w ocenie Kwaśniewskiego - są dobrze przygotowane przez nas projekty. Prezydent poinformował, że Amerykanie zapewnili o swoim wsparciu dla nas w tej kwestii i że w styczniu odbędą się polsko-amerykańskie konsultacje polityczne z prezydentem G.W.Bushem, których tematem będą m. in. sprawy polskich inwestycji w Iraku. Dlaczego Polska wysłała żołnierzy do Iraku? Jakie są motywy i podstawy naszego zaangażowania w stabilizację wojskową i przywrócenie pokoju w Iraku? - Wyjazd Polskiego Kontyngentu Wojskowego do Iraku jest konsekwencją naszej polityki zagranicznej. Jako członek Sojuszu Atlantyckiego i uczestnik międzynarodowej koalicji antyterrorystycznej, Polska ma poczucie obowiązku włączenia się w walkę ze złem i niesprawiedliwością. Jednocześnie pragniemy wspierać budowanie pokoju między narodami, w duchu wzajemnego zaufania i współdziałania, wszędzie tam, gdzie to możliwe- powiedział prezydent Aleksander Kwaśniewski podczas uroczystości pożegnania żołnierzy wyjeżdżających do Iraku w Świętoszowie, 31 lipca 2003 roku. - Po śmierci majora Hieronima Kupczyka inaczej wygląda obecnie w Iraku, w polskiej strefie, sprawowanie tych funkcji, które związane są z wyjeżdżaniem wojska z bazy, konwojowaniem, z ochroną ludnosci. Zmieniono procedury działania - powiedział <a href="https://wydarzenia.interia.pl/news?inf=450586"> w wywiadzie dla INTERIA.PL szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego min. Marek Siwiec.</a>