Brytyjczycy wspólnie z Irakijczykami próbują zorganizować życie w Um Kasr. - W mieście tworzy się tymczasowa administracja, ale nie jest to łatwe zadanie - mówią przedstawiciele brytyjskiej armii. - Trudno jest znaleźć ludzi do pomocy, jest zbyt mało ufności. Każdy chce rozwiązywać swoje problemy, a my chcemy żeby Irakijczycy mieli władzę i pomagali sobie sami. Docierająca do Iraku pomoc humanitarna na razie jest niewielka. Konwój składający się z kilkunastu ciężarówek, który miał wyjechać z Kuwejtu, wstrzymano ze względów bezpieczeństwa. Do portu w Um Kasr przypłynął wprawdzie statek z pomocą, ale 200 ton żywności, które przywiózł, nie wystarczą na długo. A im bardziej na północ, tym sytuacja jest gorsza. Problemy z zaopatrzeniem ma nawet brytyjskie i amerykańskie wojsko. Pojawiły się informacje, że żołnierzom zmniejszono nawet racje żywnościowe: z trzech do jednej. Najwięcej problemów jest jednak w woda pitną, która tutaj jest bezcenna.